wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 3


Poczekałam parę sekund żeby się upewnić, że chłopcy się oddalili nie chciałam mieć problemów. Chciałam przejść obok śmietnika obojętnie, ale usłyszałam z niego cichy jęk. Zatrzymałam się i podeszłam do niego. Wydobywały się z niego nieciekawe zapachy, a do tego obok wymiociny tego blondyna. Podniosłam klapę śmietnika i ujrzałam tam bruneta który jęczał cicho.
- Nic ci nie jest ? – zapytałam
- ja… eee… ten… noga… - bełkotał bez sensu trzymając się za nogę
- Dobra wychodź stamtąd – powiedziałam na co próbował się podnieść ale jakoś mu to nie wychodziło.
- No ja nie mam całego dnia – westchnęłam
- Ja sam … - wyjąkał
Po chwili stał już w śmietniku i próbował nogę wystawić z niego. Zauważyłam że zaczyna się chwiać ledwo odrywając nogę od podłoża.
- Dobra tak to daleko nie zajdziemy – nie chciałam żeby znów się przewrócił i cały etap z wstawianiem się powtórzył. Podeszłam bliżej do śmietnika.
- Połóż ręce na moich ramionach – powiedziałam na co on rzucił mi się na szyję  
- Ha mówiłem że sam wyjdę – powiedział z dumą
- Jeszcze nogi ci zostały – upomniałam go
- No rzeczywiście – spojrzał na nie smutną miną przez co się zaśmiałam
- Przełóż prawą nogę tylko mnie się trzymaj bo stracisz równowagę – posłusznie  dźwignął nogę ale czego nie przewidziałam brakło mu parę centymetrów do ziemi przez co utknęliśmy w dziwnej pozycji.
- No dobrze to mamy problem – stwierdziłam
- Boli … - jęknął dziwnym głosem. Spojrzałam na niego rzeczywiście kant śmietnika miał między nogami przez co gniotło to jego męskość.
- Widzę właśnie – zachichotałam
Postanowiłam ulżyć chłopakowi i zaczęłam ciągnąć go w swoją stronę, ale nieszczęście chciało, że beton po którym stąpałam nie był prosty przez co obcasem weszłam do dziury i straciłam równowagę. Upadłam na ziemię lecz gorsze było to, że chłopak podążył za mną i wleciał całym ciałem na mnie. Jęknęłam.
- Dziękuję ci dzięki tobie będę miał dzieci – powiedział leżąc na mnie, twarz miał bardzo blisko mojej przez co poczułam nieprzyjemny odór alkoholu z jego ust.
- Dobra złaź ze mnie – zepchnęłam chłopaka z siebie
- Jasna cholera mój obcas – patrzyłam na moje buty z przerażeniem bo tylko jeden z nich był cały – Jesteś mi winny nowe buty- powiedziałam do niego z wyrzutem.
- A ty mi nowe spodnie – powiedział i zaczął się śmiać, rzeczywiście nogawka jego spodni była rozerwana od kolana w dół.
- Nie ja cię wrzuciłam do śmietnika – oznajmiłam na obronę przez co chłopak znów wybuchnął śmiechem
- Dobra gdzie ty mieszkasz ? – zapytałam
- Eee… na West street … nie east street … 21..albo..12… całkiem możliwe 42 nie jestem pewien- jąkał się a ja załamałam ręce, jak nie można pamiętać gdzie się mieszka.
- To co ja mam z tobą zrobić co ? – spytałam stojąc nad nim przecież nie mogłam go tu tak zostawić
- Nie wiem – powiedział i przytulił się do mojej nogi, westchnęłam i wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam po taxówkę.
Pojazd przyjechał po paru minutach.
- Wstawaj z tej ziemi – powiedziałam i pociągnęłam go za rękę z moją pomocą wstał i opierając się o mnie ruszyliśmy chwiejnie w stronę taxówki.
- Gdzie jedziemy- zapytał gdy siedzieliśmy już w samochodzie
- Do mnie – westchnęłam, nie mogłam przecież chodzić od mieszkania do mieszkania i pytać ludzi czy może jakiś chłopak tam mieszka, bo znalazłam takiego jednego i zapomniał swojego adresu.
Chłopak w drodze był bardzo rozmowny choć niewiele z jego wypowiedzi miało jakikolwiek sens. Na miejscu wytargałam go z taxówki i zapłaciłam kierowcy.
- Teraz bądź bardzo cicho – zwróciłam się do pijanego chłopaka – moja sąsiadka nie za bardzo mnie lubi i pewnie wyrzuci ciebie ale i razem ze mną – rozumiesz tłumaczyłam mu jak małemu dziecku a ten pokiwał głową, ale nie miałam pewności czy aby na pewno rozumie mnie.
- A co za to dostanę ? – zapytał szczerząc się do mnie
- Eee… dostaniesz …
- Carrot !!! – wrzasnął przerywając mi
- Cicho – powiedziałam zakrywając mu usta ręką
- A dostanę marchewkę ? – powiedział niewyraźnie przez moją rękę
- Tak jeżeli się więcej nie odezwiesz – pokiwał głową z głupim uśmiechem na ustach.
***
Dobra to na razie tyle jeżeli chodzi o dziś ale mam do was też małe ogłoszenie. Z powodu tego, że znów zaczęła się szkoła rozdziały postaram się dodawać co dwa dni ale nic nie obiecuje. Jeżeli ktoś chciałby wiedzieć kiedy dokładnie będzie nowy rozdział to możecie mnie śledzić na twitterze https://twitter.com/#!/Katy2277 tam zawsze wszystko będę pisać. Chciałam wam też podziękować za wasze komentarze i ponad 100 wejść. Naprawdę cieszy mnie to, że widzę że jednak to co piszę ktoś tam czyta. Pozdrawiam bardzo moich czytelników i zapraszam do komentowania. 
Katy227

8 komentarzy:

  1. Zajebisty!!!Szkoda,że nie wiem,czy sąsiadka ich przyłapała.Pękałam ze §miechu.Umiesz pisać.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co będzie z sąsiadką okaże się w następnym rozdziale xD

      Usuń
  2. Popieram koleżankę wyżej umiesz pisać i to zabawnie pisz nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest fajny.Czekam na kolejny rozdział:):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, czekam na następny. Zapraszam do mnie http://onedirection296505.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak już mówiłam wcześniej, świetny rozdział! xD a najlepszy fragment: 'Dziękuję ci dzięki tobie będę miał dzieci' haha, nie no ja z tego nie mogłam! No i zgadzam się z wypowiedziami powyżej: UMIESZ PISAC! ;D
    @Cornelia1dxx ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. AlwaysLoveLive20 czerwca 2012 10:28

    i dalej tym lepiej. :))

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo mi się podoba, Twój blog jest świetny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń