sobota, 27 października 2012

Rozdział 1 - Do grobowej deski chcesz się ze mną użerać ?


*** Około 2 i pół roku później ***
Dzwonek do drzwi oderwał mnie od otępienia. Rozejrzałam się po pokoju syf jakich mało. Nie mając czasu na sprzątanie podniosłam się z kanapy i ocierając łzy z policzków ruszyłam ku drzwiom. U progu zastałam kryjącą się za kapturem postać. Nie wiele myśląc przytuliłam się do jego piersi, mocząc jego czarną bluzę.
- Przepraszam – powiedziałam przez łzy odrywając się od niego po chwili – Wejdź do środka jeszcze ktoś cię zauważy – dodałam zapraszając go.
- Co się stało ? Bo widzę że nie najlepiej – stwierdził gdy szedł do salonu. Gdy tam dotarł ogarnął go wzrokiem zdegustowany.
- Przepraszam nie zdążyłam posprzątać – jęknęłam i zaczęłam się krzątać zbierając ubrania z podłogi.
- Ewelina … - zaczął chłopak chwytając mnie za rękę. Celowo uciekłam wzrokiem nie chcąc patrzeć w jego oczy. Brunet złapał mnie za podbródek zmuszając mnie abym na niego spojrzała.
- Co się dzieje ? Powiedz mi, wiedziałem że powinienem prędzej wrócić … 
- Przestań ! Przestać się mną przejmować, masz swoje życie – mówiłam z coraz bardziej łamiącym się głosem.
- Jestem twoim przyjacielem i będę się przejmować – gdy to mówił przytulił mnie mocno do siebie. Tego mi brakowało wsparcia ze strony innych, bo tak naprawdę zostałam sama, sama ze wszystkimi problemami, które ciągle narastały i przerosły mnie nie wiadomo w którym momencie…
- I tak dużo ale mnie zrobiłeś i nie mam pojęcia czemu to robisz…  - odezwałam się po dłuższej ciszy.
- Przede wszystkim dlatego, że jestem twoim przyjacielem, ale też dlatego że obiecałem sobie, że będę się tobą opiekować póki nie powiesz MU prawdy – chłopak celowo opuścił imię, imię mianowicie Louisa które ciągle mnie raniło. Minęły dwa lata a nadal boli. Nie potrafiłam się z niego wyleczyć, chociaż on sam już dawno o mnie zapomniał, ma nowe życie bez zemnie. Starałam się zapomnieć, obrazy wyblakły ale uczucie pozostało we mnie. Na początku starałam się temu zaprzeczyć, ale nie byłam wstanie dłużej okłamywać siebie. Louis ciągle jest w moim życiu czy tego chce czy nie, przede wszystkim codziennie go widzę, codziennie w naszym synu…
- Czyli do grobowej deski chcesz się ze mną użerać ? – zapytałam żartobliwie chcąc rozładować trochę sytuację.
- Jeśli będzie trzeba – obdarował mnie zabójczym uśmiechem rozjaśniającym całą jego twarz kryjącą się wciąż w cieniu kaptura.
- Nie boisz się że włosy ci oklapną ? – zapytałam wskazując na niego. Chłopak zsunął kaptur z głowy pokazując się mi w całej okazałości.
- I widzisz jak Zayn Malik się tobie poświęca.
Ze śmiechem zaproponowałam mulatowi herbaty na co się chętnie zgodził, więc udałam się do kuchni ją zaparzyć, gdy wracałam już z parującymi kubkami zastałam chłopka pochylającego się nad stołem, studiującego moje papiery.
- Zostaw to – powiedziałam nerwowo zbierając mu to co trzymał w rękach.
- To same wezwania do zapłaty – stwierdził patrząc uważnie na mnie.
- Nie twoja sprawa to mój problem – mówiłam upychając do szuflady dokumenty.
- Mogę ci przecież pożyczyć pieniądze … - zaczął ale od razu przerwałam mu.
- Nie chce od ciebie żadnych pieniędzy.
- Ale sobie nie radzisz ! – podniósł głos 
- Myślisz, że o tym nie wiem ?! Ale wiesz jak ciężko jest utrzymać się samotnej matce z chorym dzieckiem ?
- Dlatego jak już ci mówiłem już dawno powinnaś powiedzieć prawdę Louisowi ! – gdy tylko wypowiedział jego imię grymas ból przeszedł mi przez twarz.
- Jak to sobie wyobrażasz ? – zapytałam cicho – Mam do niego przyjść i powiedzieć „ Cześć Louis wiesz co, zapomniałam ci powiedzieć, że mamy syna i potrzebuje na niego kasę” – dodałam sarkastycznie.
- A nie uważasz, że powinien znać prawdę ? I ci pomóc ? To także jego syn – przekonywał ale ja nie zamierzałam mu ulec.
- Nie będę się przed nim płaszczyć tym bardziej, że sama od niego odeszłam, więc teraz to mój problem dam sobie radę – powiedziałam pewnym głosem, ale w środku nie byłam już pewna tego wszystkiego.
- Ale ty jesteś uparta jak osioł – mruknął poddając się – Ty nawet nie wiesz jak trudno jest utrzymać to wszystko w kłamstwie przed chłopakami oni już myślą, że mam jaką dziewczynę na boku.
- Sam się w to wkopałeś – stwierdziłam wracając pamięcią do tego jak spotkałam Zayna po tym jak wróciłam do Londynu mniej więcej miesiąc po porodzie. Mulata spotkałam przez przypadek na mieście gdy byłam na spacerze z Thomasem. Wtedy Zayn zmusił mnie do powiedzenia prawdy, a jeśli nie to powie chłopakom że wróciłam. Przerażona, że wszystko może się wydać opowiedziałam mu wszystko, jak obiecał że nie wyda mnie przed Louisem. Tak też się stało do tej pory wie tylko on co się wydarzyło.
Z zamyślenia wyrwały mnie ciche kroczki po podłodze. W progu staną zaspany Tom w niebieskiej pidżamce. Spojrzał na nas swoimi wielkimi niebieskimi oczami które bezwarunkowo odziedziczył po Lou.
- Wujek Zay – powiedział przekręcając słodko jak zawsze imię bruneta i podbiegł do niego wyciągając rączki. Mulat z uśmiechem wziął na ręce Toma sadzając go sobie na kolanach.
- Kiedy będziemy się bawić ? – zapytał od razu na co wszyscy się roześmialiśmy.
*Louis*
Jak dobrze w końcu po długiej trasie wrócić do domu. Oczywiście kocham swoich wszystkich fanów ale całe to zamieszanie wokół naszego zespołu potrafi zmęczyć. Wysiadłem z samochodu zaparkowawszy do w garażu. Chcą jak najszybciej znaleźć się spokojnie siedząc po prostu na kanapie oglądając telewizję. Niestety przez moją niezdarność zaczepiłem o poukładany stos pudeł, przez co z wielkim hukiem spadły na ziemię rozsypując wszystko po całym pomieszczeniu.
- Cholera – warknąłem do siebie. Z oporem schyliłem się po pierwszy karton i zacząłem wkładać do niego rzeczy. W ręce wpadła mi ramka ze zdjęciem. Spojrzałem na uśmiechające się tam osoby do obiektywu. W ramce było zdjęcie moje i siedzącej mi na kolanach Eweliny. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi, razem będąc pewni że nic nas nie rozdzieli. Głęboko westchnąłem i zerknąłem na pudło które trzymałem w rękach z wielkim napisem na boku „Ewelina”. W kartonie znajdowały się wszystkie jej rzeczy które u mnie zostawiła i nie wróciła…
Wracając pamięcią do przeszłości, do bólu jaki po sobie zostawiła. Odkąd wyjechała do rodziców na święta po naszej kłótni nie odezwała się nigdy więcej. Próbowałem, próbowałem się z nią skontaktować, ale to było na nic. Kiedy chciałem już pojechać do Polski aby ją znaleźć przyszła do mnie Mikayla, przyjaciółka Eweliny którą poznała w Londynie, ona mi jedynie przekazała informację, że Ewelina nie chce abym jej szukał, nie chce być już ze mną i że znalazła sobie kogoś innego w Polsce w związku z tym nie zamierz wracać do Londynu. Zwykłe niby słowa ale one zraniły mnie tak głęboko, że na zawsze pozostawią bliznę we mnie. Ewelina była moją pierwszą prawdziwą miłością i myślałem, że zawsze będziemy razem. A ona po prostu odeszła…
Długo nie mogłem się z tym pogodzić przez wiele miesięcy nie chciałem sprzątać jej rzeczy wierząc, że w końcu wróci i znowu będziemy razem. Popadałem już powoli w paranoję i każdy kto chciał mi uświadomić prawdę, że ona nie wróci był przez zemnie atakowany, ale całe szczęście był ze mną Harry pomógł mi się podnieść i powrócić do rzeczywistości. To właśnie dzięki niemu poznałem Eleanor. Teraz jestem już ostrożniejszy nie łatwo było mi się ponownie zaangażować w związek. No ale zranione serce już nigdy nie będzie takie same.
Gdy w końcu się ogarnąłem chcąc zacząć nowe życie i zapomnieć o przeszłości, po prostu spakowałem do kartonów jej rzeczy i zniosłem do garażu nie wiedząc co z nimi zrobić i tak leżały tutaj do dzisiaj…  
*** 
Z powodu licznych próśb z waszej strony rozdział już dzisiaj :P Dziękuje za liczne komentarze pod prologiem chodź trochę niektóre anonimy wydają się podejrzane ... 
W każdym razie rozdział jest, wiem że taki trochę nudny ale muszę trochę wdrążyć was w nową sytuację, ale obiecuje że niedługo więcej akcji xD 
Liczę na wasze opinie o tym co sądzicie o takim nie małym przeskoku w czasie i czy oczywiście chcecie czytać to dalej :P 
Katy227

Prolog


Mówi się, że pierwszej miłość się nie zapomina, że dla prawdziwej miłości można poświęcić wszystko. Coś w tych powiedzeniach jest, ale z czasem obrazy zaczynają blaknąć, zostają tylko biało czarne czasem nie istotne fragmenty naszych wspomnień które pamiętamy jak przez mgłę… Wiele się zmieniło nie jestem już tą osobą co kiedyś, nauczyłam się walczyć, walczyć o swoje za wszelką cenę i nie poddawać się. Wierzyłam, że to co robię służy wyższemu dobru, że kiedyś ktoś mi powie, że miałam rację i że słusznie postąpiłam jednak teraz dociera do mnie mój błąd za który czas zapłacić …
Poświęciłam swoje szczęście dla innej osoby która nie mam o tym pojęcia, która pewnie już mnie nie pamięta, ale jedno wiem przynajmniej jest szczęśliwy ma piękną dziewczynę, rozwijającą się światową karierę, wspaniałych przyjaciół, a mimo wszystko ja będę musiała to wszystko znowu zepsuć, ale nie mam wyjścia …
Teraz ja Ewelina Evans po dwóch latach od mojego zniknięcia muszę powiedzieć Louisowi Tomlinsonowi, że mam z nim dwu letniego syna… 

*** 
To prolog wiem, że króciutki ale od czegoś trzeba zacząć. Jeśli chcecie 1 rozdział to proszę o 30 KOMENTARZY a pojawi się on choćby jutro bo już jest napisany :P wszystko zależy od was ;D 
Katy227

poniedziałek, 22 października 2012

A więc AFTER PARTY !

 Tak więc wracam do mojego opowiadania ;D mam nadzieję że się cieszycie. Jak pewnie zauważyliście parę rzeczy się zmieniło. 
Powstały zakładki u góry gdzie są :
   * bohaterowie - którzy zostali podzieleni na Party hard i After party 
   * kontakt z autorką - znajdziecie tam informacje gdzie możecie mnie złapać i zapytać o co tylko chcecie 
   * powiadomienia - tam niech w komentarzach wpisują się ludzie które chcą otrzymywać wszelkie informacje o nowych rozdziałach. 
Obserwatorzy zostali przeniesieni na sam dół więc jeżeli chciałby się tam ktoś to nich dodać to nie ma problemu. 
 Jeżeli chodzi o sam wygląd to na tyle jak myślę.
Pewnie zauważyliście, że powstał nowy blog mojego autorstwa na którego bardzo was zapraszam  

 Muszę wam się przyznać że długo bez pisania nie mogłam wytrzymać już zaraz w pierwszym tygodniu odkąd zakończyłam Pary hard już napisałam prolog na After Party. Tak jeszcze do pierwszej części zauważyłam dopiero niedawno, że zakończyłam ją 6 października dokładnie 7 miesięcy od napisania pierwszego posta 6 kwietnia :P Ale to tak w ramach ciekawostki. 
 Tak się zastanawiałam czy nie napisać takiego streszczenia Party Hard bo tak szczerze niech sobie każdy teraz odpowie na pytanie jak poznał się Lou z Eweliną ? Jeśli ktoś bierze sobie mój blog do serca ( a pewnie takich ludzi mało) to będzie znało odpowiedź na to pytanie, a jeśli nie zna to się absolutnie na was nie gniewam sama dużo blogów czytam i mi się wszytko pierdzieli. No ale jeśli chciałby ktoś przeczytać takie streszczenie to napiszcie na mnie na gg lub na pocztę to je wam wyśle. Nie wstydzić się wszystko jest tu dla was xD 
 Rozdziały teraz będą dodawane raczej raz na dwa tygodnie w weekendy to dopiero wstępne informacje więc wszystko może się zmienić. 
 Dobra to tyle mam nadzieję że ktoś dobrną do końca i przeczytał te pierdoły :P  
PROLOG UKAŻE SIĘ 27 PAŹDZIERNIKA (SOBOTA) 

Tak jeszcze to tego pytania powyżej i tych ciekawych nie mogących sobie przypomnieć Ewelina znalazła Louisa pijanego w koszu na śmieci xD  
Katy227

sobota, 13 października 2012

Nowy blog !

Postanowiłam założyć nowego bloga ! ale nie myście sobie że o tym zapomnę :P Jeszcze was tu pomęczę, wstępna wersja jest taka że wracam tu za dwa tygodnie oczywiście powiadomię was dokładnie gdy będę wiedziała już co i jak. Tym czasem byłoby miło gdybyście wspierali mnie w dalszej mojej twórczości xD 


Zapraszam na link powyżej i liczę na wasze opinie !
 Katy227

sobota, 6 października 2012

Epilog

Każdy zainteresowany ciągiem dalszym opowiadania niech przeczyta notkę pod spodem ! 


* 3 tygodnie później *
Siedziałam na małym plastikowy krzesełku w poczekalni nerwowo bawiąc się palcami. Teraz jedno zdanie mogło zmienić całe moje życie. Wreszcie gdy poukładałam sobie wszystko w głowie i wiedziałam czego chce, wiedziałam że chce wrócić do Louisa wszystko znowu szlag trafił. Znowu spojrzałam na zegarek na mojej zimniej dłoni minęło już 20 minut ale cóż się dziwić polska służba zdrowia zawsze ma czas. Jeżeli chodzi o mnie to całe święta i nowy rok spędziłam w domu w Polsce nie kontaktując się w ogóle z chłopcami. Musiałam odpocząć sobie przemyśleć co nie co i rzeczywiście dało to dobra skutki gdyby tylko nie to że dzisiaj tu właśnie siedzę…
Z gabinetu obok w końcu wyszła starsza kobieta po pięćdziesiątce obdarzając mnie ciepły uśmiechem który krzywo odwzajemniłam. Na nic więcej nie było mnie stać. Weszłam do środka, a lekarz wskazał mi miejsce przy biurku. Powiesiłam mój płaszczyk i usiadłam posłusznie na wyznaczonym mi miejscu.
- Panna Evans tak ? – zapytał uśmiechając się do mnie.
- Zgadza się – powiedziałam nerwowo.
- Proszę się nie denerwować mam dla pani dobre wyniki – powiedział uśmiechając się do mnie szeroko.
- Naprawdę ? – zapytałam nie pewnie czując nadzieję rodzącą się we mnie.
- Ależ oczywiście. Jest pani w ciąży. – powiedział właśnie to zdanie którego najbardziej się obawiałam.
- Ja … - nie wiedząc co powiedzieć zerwałam się z krzesła i zbierając po drodze szybko moje rzeczy uciekłam z budynku. Otworzyłam jednym ruchem mosiężne drzwi i od razu moją twarz owiało mroźne powietrze, szczypiąc moje zagrzane policzki. Poszłam zdecydowanym krokiem do samochodu moich rodziców i zaczęłam nerwowo szukać kluczy w torebce których jak na złość nie mogłam znaleźć.
- Kurwa mać ! – wrzasnęłam i rzuciłam torebkę w zaspę śniegu. Nie mogłam już po prostu nie mogłam gorzkie łzy bezsilności spłynęły po moich policzkach. Byłam w ciąży z Louisem największą zasraną gwiazdą w UK i to wszystko przez to że przez to całe zamieszanie po urodzinach Tomlinsona zapomniałam wziąć tabletki antykoncepcyjnej i właśnie wystarczył ten jeden cholerny raz i stało się. Będę matką a kompletnie nie jestem gotowa na tą rolę, ale wiedziałam za to jedno nie mogłam tak wrócić do Louisa, nie mogłam zniszczyć mu kariery i dzieciństwa dziecku. Zostałam z tym sama ale się nie poddam, nie poddam się póki mam siłę muszę ją mieć dla siebie ale też przede wszystkim dla dziecka które mam w sobie. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny jakiekolwiek by one nie były i to właśnie chce teraz zrobić naprawić choć po części swój błąd i urodzić to dziecko. Moje dziecko i dziecko mojej największej miłości która nigdy się o nim nie dowie...

Kochać to także umieć się rozstać.
Umieć pozwolić komuś odejść,
nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem.
Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu,
zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie,
jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia,
czasem wbrew własnemu.

                                                              Vincent van Gogh 

The End ? 




***  
No więc tak znak zapytania został umieszczony powyżej nie bez przyczyny, bo jak się pewnie już domyślacie w przyszłości może powstać część 2 ! 
Ale, ale musi być 40 CHĘTNYCH do dalszej części i to własnie zadanie dla was, każdy to chce być poinformowany o dalszym rozwoju tego bloga lub też innym mojej twórczości( a zamierzam takie stworzyć ) niech zostawi pod spodem swój twitter, pocztę czy gg jak tam wam będzie wygodnie a będę wysyłać powiadomienia ale tylko tym co napiszą o tym na dole ! Ponieważ robię sobie małą przerwę myślę tak do miesiąca czasu i mogę zapomnieć jak ktoś tam mi kiedyś wspomniał gdzieś tam... 
  Co do epilogu chyba nie spodziewaliście się takiego rozwoju wydarzeń, ale cieszcie się nie pozabijałam nikogo ! ;PP 
  Mam nadzieję że uzbieracie tych 40 ludzi i jeszcze się tutaj zobaczymy w drugiej części czyli AFTER PARTY WITH ONE DIRECTION !    
Pozdrawiam i dziękuję wam miśki z całego serca za uwagę do zobaczenia wkrótce xDD 
Ps: Wszelkie pytanie możecie kierować na mój tt @katy2277 i gg 10678065

Katy227

czwartek, 4 października 2012

Rozdział 36


Obudził mnie wyjąc telefon. Z oporem otworzyłam oczy i moją głowę przeszedł drażniący ból. No tak bez kaca po imprezie się nie obejdzie.
- Tak ? – mruknęłam sennie do słuchawki.
- Pani Ewelina Evans ? – powiedział poważny męski głos po drugiej stronie.
- Tak to ja – odpowiedziałam prostując.
- Musi pani zgłosić się na pobliski komisariat – wyjaśnił
- Ale po co ? – zapytałam zanim zdążyłam pomyśleć o grzeczniejszej formie.
- Wszystkiego dowie się pani na miejscu. Dowidzenia – pożegnał się i rozłączył. Patrzyłam się z osłupieniem w telefon nie mogąc się ruszyć.
O co do cholery chodzi ? W końcu otrzeźwiałam i rozejrzałam się po pokoju. Byłam sama w maleńkim biurze tym samym co spędziłam wczoraj noc z Louisem … Właśnie Louis ! Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju ale go ani jego ubrań nie było. A co jeśli mu się coś stało ?
Szybko zerwałam się z kanapy i zaczęłam zbierać porozrzucane ubrania. Ubrałam się nerwowo i niemal biegiem wyleciałam z klubu. Wsiadłam do mojego garbusa i przekraczając dozwoloną prędkość ruszyłam w stronę komisariatu. Po głowie zaczęły mi chodzić czarne myśli. Nie miałam zielonego pojęcia po co miałam udać się na komisariat …
Po paru minutach wypadłam z samochodu nerwowym krokiem. Podeszłam do policjanta siedzącego w recepcji.
- Nazywam się Ewelina Evans kazano mi się tutaj wstawić – wyjaśniłam mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem z dezaprobatą. No ale cóż się dziwić ubrana w wczorajszą sukienkę i z rozczochranymi włosami pewnie najlepiej nie wyglądałam.
- Proszę usiąść i zaczekać zaraz ktoś do pani przyjdzie – powiedział służbowy tonem. Sama pokiwałam głowę i usiadłam na plastikowym krzesełku. Nie musiałam długo czekać bo zjawił się kolejny tym razem młodszy policjant i zaprosił mnie do siebie do gabinetu.
- Może mi pan wyjaśnić w jakiej sprawie zostałam tu wezwana  ? – zapytałam od razu gdy zamknął drzwi.
- Proszę usiąść – wskazał krzesło przed swoim biurkiem zamiast odpowiedzi.
- Została pani wskazana przez zatrzymanych jako osoba bliska która może wpłacić kaucję – wyjaśnił w końcu.
- Co proszę ? – zapytałam z niedowierzaniem – Jakich zatrzymanych ?
Policjant spojrzał w papiery.
- Pana Louisa Tomlinsona, Harolda Stylesa, Liama Payna, Nialla Horana i Zayna Malika – dodał czytając nazwiska, patrzyłam na niego z otwartą buzią nie wiedząc co powiedzieć – Zna ich pani ? – zapytał widząc moją minę. 
- Tak znam – odpowiedziałam w końcu odzyskując zdolność mowy – A za co zostali zatrzymani ?
- Głownie to za jazdę po pijanemu, napaść na starszą osobę, obnażanie się publicznie, zdemolowanie i wtargnięcie prywatnej posesji – wyjaśnił mężczyzna czytając z tej samej kartki co poprzednio.
- Wtargnięcie ? Napaść ?
- No prosto mówiąc to wjechanie samochodem do ogródka państwa Thompson, a tam gdy pan Styles zaczął się obnażać dla jednej z fanek, pan Thompson który ma 70 lat chciał powstrzymać i przestraszyć trochę zatrzymanych drewnianą laską pan Malik chcąc ratować kolegę rzucił się na starca.
- Co było dalej ? – zapytałam
- Gdy pojawili się funkcjonariusze policji, zatrzymani podjęli próbę ucieczki tudzież jeden z naszych mundurowych został zaatakowany zarzyganym obuwiem zatrzymanego Payna. Jednakże największy problem mieliśmy z zatrzymaniem z panem Tomlinsonem który wszedł na drzewo gdyż wyobraził sobie że jest Supermenem.
- Ale udało go się ściągnąć ?
- Zatrzymany sam spadł po nieudanej próbie latania – po tych słowach totalnie załamałam ręce. Louis przegiął już poprzeczkę. Nie dość że jechałam tu na złamanie karku bo myślałam, że mu się coś stało to on urządził sobie pijacki wypad. Ale jednak najbardziej bolało mnie to że znowu mnie skrzywdził a zarzekał się że więcej tego nie zrobi.  
Zapłaciłam kaucję za chłopaków i strażnik poszedł ich wypuścić. Wyglądali jak trzy poprawka pięć nieszczęść. Zayn z podbitym okiem, Liam stał boso, Niall był obrzygany, Harry stał w samych majtkach i bluzie od Louisa jak przypuszczałam, a sam mój supermen był umazany ziemią z liśćmi we włosach.
- Liam, Zayn i Harry jedziecie ze mną a reszta pojedzie taxówką – zarządziłam
– Co czemu my mam jechać osobno ? – zapytał z oburzeniem Louis.
- Nie chce obrzyganego Nialla w moim samochodzie, a ty Lou … - przerwałam nie wiedząc co dokładnie mu powiedzieć – nieważne. Jedziemy.
Po tych słowach ruszyłam do samochodu a reszta moich pasażerów za mną.
Gdy tylko dotarłam do domu przebrałam się i zaczęłam pakować moją walizkę. W końcu dzisiaj jeszcze miałam lot do Polski gdzie leciałam na święta. Gdy już kończyłam do pokoju wszedł Louis.
- Jesteś ma mnie zła, że się upiłem ? – zapytał niepewnie.
- Nie – warknęłam
- No to o co ci chodzi ? – zapytał
- O naprawdę interesuje cię moje zdanie ? coś nowego – powiedziałam z sarkazmem.  Chłopak przewrócił oczami.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć ?
- A co jeszcze się nie domyślasz ?! – krzyknęłam w jego stronę ze łzami w oczach.
- A wyglądam na jasnowidza ?
- Wiesz co jesteś żałosny i jeszcze masz czelność udawać że nic się nie stało – mówiłam chodząc po pokoju zbierając swoje rzeczy i wrzucając je niedbale do walizki.
- Do cholery mi powiedz o co ci chodzi ?! – nie wytrzymał i podniósł głos.
- Wykorzystałeś mnie ! – wrzasnęłam przystając – Po raz kolejny zresztą więc od razu mogłam się tego z góry już spodziewać.
- Wykorzystałem cię ? Niby kiedy ?
- Przespałeś się ze mną wyłącznie po to aby kluczyki do samochodu dostać i ty jeszcze się pytasz ? – powiedziałam z niedowierzaniem.
- To nie tak – jęknął.
- Nie tak ?! A niby jak ?! Miałbyś przynajmniej odrobinę godności żeby się przyznać ! – krzyczałam w jego stronę wycierając łzę szybko z policzka.
- I ty mi mówisz o godności ! – wrzasnął tracąc cierpliwość – Sama jak tylko mnie nie ma pierzysz się z byle kim na prawo i lewo ! – jego słowa przelały kielich i wymierzyłam mu z liścia w policzek. W pokoju nastała cisza. Wściekła zamknęłam walizkę i poszłam z nią w kierunku drzwi.
- I co to jest koniec naszego związku ? – zapytał już spokojniej.
- Nie wiem. Ale spójrzmy prawdzie w oczy Louis, tak naprawdę nasz związek już dawno praktycznie nie istnieje – Po tych słowach przekroczyłam próg pokoju bruneta i udałam się na dół po schodach gdzie po drodze spotkałam jeszcze Harrego.
- O Ewelina już jedziesz ? W każdym razie wesołych świąt – uśmiechnął się wesoło i popędził do góry. Po jego słowach ogarnął mnie jeszcze większy smutek. Wsiadłam do stojącej już przed domem taxówki a po moich policzkach polały się łzy.
- Wszystko dobrze panienko ? – zapytał starszy mężczyzna za kierownicy.
- Nie nic nie jest dobrze… na lotnisko niech pan jedzie – powiedziałam. Kierowca posłusznie ruszył a ja poczułam że zostawiam za sobą swoje serce, złamane serce które nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze kiedyś się naprawi … 

*** 
I proszę bardzo oto ostatni rozdział ! W SOBOTĘ ZAPRASZAM NA EPILOG powinnam zdążyć z jego napisaniem :P 
Z okazji tego ostatniego rozdziału chyba należą się podziękowania dla was przede wszystkim i wasze wsparcie dla mnie.  
Dziękuję wam za te 575 komentarzy które wiele dla mnie znaczą. No i oczywiście 70 obserwatorów i 32 698 wyświetleń ! KOCHAM WAS bardzo a szczególnie tych którzy są ze mną tu po początku ;D 
 W sobotę jak wspominałam wyżej ma się ukazać epilog i wiadomość dla was myślę że ważna no ale to w sobotę ;PP 
LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE ! Pokażcie że dotrwaliście do końca xDD 
Katy227