piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 9 - Kochasz go jeszcze ?


Podniosłam się z krzesła  i spojrzałam na nic nie mówiący teraz wyraz twarz mężczyzny.
- Panno Evans mam dla pani dobre wiadomości – po tych słowach twarz lekarza rozjaśnił pokrzepiający uśmiech. Głośno odetchnęłam z ulgą. Zayn od razu przytulił mnie mocno do siebie. Poczułam się w końcu szczęśliwa i pełna nadziei że wszystko się ułoży.
- Przeszczep przebiegł pomyślnie. Nie było żadnych komplikacji, oczywiście jest ryzyko, że organizm odrzuci nowy organ, ale na razie proszę się tym nie martwić.
- Dziękuj panu bardzo – łza szczęścia pociekła mi po policzku.
- Jeszcze pani będzie bardziej dziękować jak więcej nie będzie pani musiała mnie oglądać – uśmiechnął się żartując, już miał odejść ale do głowy nasunęło mi się kolejne pytanie.
- A co z Louisem ?
- A pan Tomlinson, no tak też w jak najlepszym porządku zaraz powinien przywieziony na salę i by moglibyście się z nim zobaczyć – wyjaśnił lekarz.
- A kiedy będzie mógł opuścić szpital ? – pytanie tym razem zadał Liam.
- Myślę, że w przeciągu tygodnia to nastąpi jednakże będzie musiał jeszcze bardzo uważać na siebie do pełnego zdrowia wróci dopiero za jakieś 5 tygodni. – po tych słowach nastała cisza, każdy z nas analizował informacje jakie udzielił nam mężczyzna.
- Jak to wygląda u Toma ? – znowu zapytałam
- Tutaj potrwa to trochę dłużej około dwóch tygodni zanim będzie mógł otrzymać wypis, jeśli nie nastąpią żadne powikłania oczywiście. Tom będzie przyjmował leki immunosupresyjne, które mają powstrzymać odrzucenie przeszczepu, ale nie mogę pani nic zagwarantować, ponieważ każdy organizm reaguje inaczej. Rokowania jednak są bardzo dobre przeszczep był rodzinny, a pacjent jest młody i ma silny organizm to bezwarunkowo podnosi procent, że wszystko będzie jak najlepiej. Proszę być dobrej myśli – ochłonęłam każde słowo lekarza i zapewnienia, że się udało. Bałam się coraz bardziej się jednak, że to jest zbyt piękne aby było prawdziwe, że to tylko głupi sen a ja zaraz się obudzę i wszystko będzie po staremu. Ale jednak sekundy płynęły i nic się nie działo, Zayn mocniej ścisnął moją dłoń pokazując, że to rzeczywistość, że nie jestem tutaj już sama, że mam wokół siebie osoby które mnie wspierają. Posłałam mulatowi uśmiech pełny wdzięczności że był ze mną w tych najtrudniejszych dla mnie chwilach.
- Skoro nie macie już państwo pytań to ja wracam do pracy – odezwał się lekarz i skierował się na salę z której przyszedł.
- Nawet nie wiesz jaka jestem teraz szczęśliwa – pisnęłam z radości obejmując mocno mojego chłopaka.
- A ty nawet nie wiesz jak mocno cię kocham – odpowiedział patrząc swoimi czekoladowymi tęczówkami prosto w moje hipnotyzując mnie. Powinnam teraz odpowiedzieć coś w stylu „ja też cię kocham”, ale nie potrafiłam nie potrafiłam się przemóc. W zamian słów których nie mogłam z siebie wydobyć położyłam swoje dłonie na obu jego policzkach i stając na palce zetknęłam swoje wargi z jego. Automatycznie owinął mnie słodki zapach i smak kawy którą niedawno pił. Miękkie wargi delikatnie dotykały moich jakby bał się, że może mnie skrzywdzić. Objął mnie delikatnie w tali przyciągając do siebie. Za sobą usłyszałam gwizd któregoś z chłopców, oderwałam się od Malika speszona.
- Nie przeszkadzajcie sobie – zaśmiał się Harry przez co jeszcze bardziej się zaczerwieniłam.
W tej chwili na korytarz wjechało łóżko z Louisem trochę mało kontaktującym po narkozie. Przeniesiono go od razu do sali po operacyjnej. Popatrzyłam na chłopaków którzy stali jak kłody, przewróciłam oczami i podeszłam do pielęgniarki która właśnie opuszczała salę.
- Możemy się z nim zobaczyć ? – zapytałam.
- Tak tylko pojedynczo – upomniała nas surowo się przyglądając. Pokiwałam chłopcom, że pójdę pierwsza i przekroczyłam próg. Przystanęłam przy drzwiach nie wiedząc co zrobić. Nie byliśmy w najlepszych stosunkach od naszej ostatniej kłótni. Sama dobrze nie wiedziałam co powinnam mu powiedzieć w takiej sytuacji. Zrobiłam kilka małych kroków i usiadłam przy łóżku na małym krzesełku.
- Louis ? – zapytałam cicho, brunet po chwili otworzył oczy, a mnie serce przyspieszyło, jego niebieskie patrzała wpatrywały się w moje z taką intensywnością, że musiałam odwrócić wzrok aby nie zdradzić swoich uczuć.
- Dziękuję – wyszeptałam patrząc na swoje dłonie. Lou opornie przesunął swoją rękę i splótł ją z moją.
- Nie ma za co – odpowiedział i uśmiechnął się do mnie lekko.
- Jest i ty dobrze o tym wiesz, gdyby nie ty to Tom… - urwałam nie mogąc skończyć tego zdania, słowa że mojego synka mogło by zabraknąć nigdy nie przejdą mi łatwo przez gardło – W każdym razie będę ci wdzięczna do końca życia – dodałam uśmiechając się sztucznie.
- Ewelina nie zapominaj, że to także mój syn – upomniał mnie Louis. Teraz dopiero dotarło do mnie, że wszystko może się zmienić, że nie będę tylko ja sama z Tomem będzie jeszcze Louis, a co jeśli będzie próbował mi odebrać prawa do niego, co wtedy ? Jak sobie dam radę ? Było jasne, że Louis jest wstanie zapewnić mu o wiele lepsze warunki od moich, każdy sąd by mu to przyznał.
- Ale ty nie będziesz mi go teraz próbował go zabrać ? Prawda ? – zapytałam cichym nerwowym głosem.
- Nie – zaprzeczył kiwając głową – Ale chcę mieć kontakt z synem.
- Rozumiem  - przytaknęłam starając ukryć się mój niepokój, ale w środku po jego słowach odetchnęłam z ulgą,
- Ja nie mógłbym ci tego robić. Nie mógłbym co go zabrać. Widzę jak bardzo go kochasz…
- Miło, że tak mówisz – mruknęłam w odpowiedzi.
- Wiem, że między nami nie jest najlepiej ale chciałbym abyśmy byli przyjaciółmi dla Toma – powiedziawszy to patrzył na mnie wyczekująco czekając aż potaknę i końcu skinęłam głową. Wiedziałam, że Tom zasługuję na normalną rodzinę i ja muszę spróbować dać mu chociaż jej część, chociaż nie będzie to łatwe. Ciężko będzie mi często widywać się z Louisem, ale dla Toma byłam w stanie się poświęcić.
- Mogłaś by zawołać do mnie Eleanor ? – zapytał brunet po chwili ciszy.
- Eleanor … ona musiała wyjść na chwilę … - powiedziałam niepewnie a Louis się zmarszczył.
- Mówiła gdzie ? – zapytał
- Nie, ale to na pewno było coś ważnego przecież nie zostawiła by ciebie tutaj samego, pewnie niebawem będzie i … - zaczęłam jej bronić chociaż sama nie wiem z jakiego powodu, ale Louis mi przerwał.
- Nie tłumacz jej, to bez sensu … - szepnął i zaczął się wpatrywać w sufit.
- To może ja pójdę po Harrego, chciał cię zobaczyć … - zaproponowałam ale chłopak nie zareagował, zmieszana wstałam z krzesła i ruszyłam ku drzwiom.
- I co ? – naskoczyli na mnie chłopcy ledwie wyszłam.
- Harry idź – wskazałam na drzwi, ledwo loczek wszedł usłyszałam jęk Louisa, a potem głośne przepraszanie loczka.
- O Boże Louis przepraszam nie chciałem ! Naprawdę przepraszam !
- Go tam samego chyba nie powinno się wysyłać – powiedziałam, a chłopcy zgodnie się zaśmiali.
- Lekarz tutaj był i poinformował na, że Thomas został już przewieziony na pediatrię i możesz się z nim zobaczyć – oznajmił mi Liam po chwili.
- Świetnie – uśmiechnęłam – Idziesz ze mną ? – zapytałam Zayna.
- Jasne – przytaknął szybko i udaliśmy się korytarzem w stronę windy.
Czekałam niecierpliwie na jej przyjazd, mojej głowie teraz był tylko Tom i to że w końcu go zobaczę. Wsiedliśmy do windy i od razu wcisnęłam przycisk odpowiedniego piętra. Po chwili poczułam jak Zayn obejmuje mnie od tyłu przyciągając do swojego torsu. Odsłonił delikatnie włosy z ramion i ciepłymi wargami zaczął składać ciepłe pocałunki na mojej szyi.
- Zayn – szepnęłam i odsunęłam się od mulata – To chyba nie jest odpowiednie miejsce.
- A gdzie jest ? – zapytał naburmuszony ale nie byłam wstanie mu odpowiedzieć bo winda się zatrzymała i wysiedliśmy. Zayn pociągnął mnie na prawo otworzył drzwi do jakiegoś schowka na miotły i wepchnął mnie tam lekko idąc zaraz za mną zamknął drzwi. Rozejrzałam się wokół. Pomieszczenie było małe i ciemne z powodu tylko jednej świecącej żarówki.
- Co ty robisz ? – zapytałam zmieszana.
- Musimy porozmawiać – oznajmił.
- Tutaj ? Proszę cię Zayn muszę iść do Toma … - jęknęłam zła na niego, próbując dostać się do drzwi ale zastawił mi drogę ramieniem. Spojrzałam na niego spod byka.
- Wypuść mnie – warknęłam.
- Najpierw porozmawiamy – odpowiedział nieugięty.
- No to proszę bardzo słucham – poddałam się zakładając ręce na piesi.
- Czemu się tak zachowujesz ? – zapytał przekrzywiając głowę na bok przyglądając mi się.
- Jak się zachowuję ? To źle, że chce zobaczyć jak najszybciej swojego syna ? – zapytałam.
- Nie o to mi chodzi. Mówię o naszym związku – sprostował obierając się o ścianę.
- A co z nim ? – zmarszczyłam się nie pewna do czego dąży.
- No właśnie nic ! Zero nic się nie dzieje ! – podniósł głos – Jakkolwiek bym cię nie dotknął ty się zaraz odsuwasz, ja wyznaję ci miłość a ty nic z siebie nic dajesz nawet nie próbujesz.
- A co to, że zostaliśmy parą to oznacza, że mamy się pieprzyć jak króliki po kątach ?! – zdenerwowałam się.
- Nie przekręcaj tego co mówię – jęknął przewracając oczami. Westchnęłam głośno. Zayn miał rację nie angażowałam się w związek, nawet nie miałam na to chęci robiłam tylko to co musiałam, to było złe z mojej strony wiem to. Chłopak starał się jak mógł mnie zadowolić, teraz dostrzegłam problem, który jest tylko i wyłącznie we mnie…
- Wiesz, że mi lekko nie jestem jeszcze wstanie w pełni się zaangażować, jeśli nie rozumiesz że potrzebuję czasu to ten cały związek jest bez sensu – powiedziawszy to wyminęłam chłopaka docierając do drzwi, ale w ostatniej chwili mulat złapał mnie za rękę.
- Ja zaczekam, Ewelina tylko powiedz mi czy ma to jakiekolwiek sens ?
- Zayn ja … nie wiem – skończyłam zmieszana spojrzałam w jego oczy, pełne bólu który od razu mi się udzielił. Dotarło do mnie że krzywdzę go każdym odsunięciem się od niego, że boli go że nie odwzajemniam jego uczyć. Ale nie byłam wstanie by go okłamać i udawać, dla niego miłość wydaje mi się że to by go później jeszcze bardziej bolało.
- Kochasz go jeszcze ? – zapytał nie odrywając ode mnie wzroku badając moją choćby najmniejszą reakcję.
- Nie wiem – szepnęłam niemal nie słyszalnie, wyrwałam dłoń i wybiegłam szybko z pomieszczenia zostawiając Zayna samego… 
Katy227

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 8 - Gorzko tego pożałujesz



Świdrujący wzrok śledził każdy mój krok. Kogo wzrok ? Odpowiedz jest prosta Eleanor. Nadszedł wreszcie dzień którego najbardziej oczekiwałam, ale i też najbardziej na świecie bałam. Operacja już trwała parę godzin, a ja ciągle siedziałam jak na szpilkach. Jeszcze ciągle śledzące mnie oczy jeszcze bardziej mnie denerwowały. Kiedy El dowiedziała się, że Louis ma dziecko ze mną to jeśli powiem, że się wściekła to obawiam się, że byłoby to nie domówienie. Od razu powróciły do mnie obrazy z poprzedniego wieczoru. 

Było coś koło 22 gdy wracałam ze szpitala, szukałam spokojnie kluczy w torebce kiedy poczułam silne szarpnięcie na ramieniu. 
- Ewelina ? - zapytała wrednie dziewczyna, na początku zlękłam się, nie poznałam brunetki tym bardziej, że widziałam ja tylko na zdjęciach, a ciemny korytarz nie pomagał. 
- Czego ode mnie chcesz ? Nie znam cię ... - odsunęłam się od natarczywej dziewczyny która zaśmiała się gorzko. 
- Nie poznajesz mnie ? Naprawdę Louis ci nie mówił, że ma dziewczynę ? - zmrużyłam oczy aby lepiej zobaczyć jej twarz. 
- Eleanor ... - powiedziałam mimowolnie. - Może wejdziesz i ... 
- Daruj sobie - przerwała mi sarkastycznie - Myślisz, że co przyszłam sobie tutaj z tobą herbatkę pić ? 
- Wiem, że sytuacja nie jest zbyt przychylna, ale ... 
- W dupie mam to co ty se tam myślisz - znowu mi przerwała - Masz się odwalić od Louisa słyszysz ?! -  wykrzyczała mi prosto w twarz. 
- Ale mi nie zależy na Lou dla mnie najważniejszy jest tylko Tom ... - po tych słowach El zaśmiała się szyderczo. 
- Louis może nie, ale jego pieniądze na pewno. - po tych słowach przegięła a we mnie wezbrała złość. 
- Wynoś się ! - syknęłam. 
- O widzę, że trafiłam w czuły punkt - uśmiechnęła się do mnie złośliwie. 
- Gówno o mnie wiesz ! A o Louisa martwić się nie musisz, mam swojego chłopaka ! 
- I bardzo dobrze, ale wiedz że jeśli będziesz mi próbowała odbić Louisa to przyrzekam, że gorzko tego pożałujesz - zagroziła mi chłodnym tonem i wyszła trzaskając drzwiami bloku za sobą. 

Wspomnienia doprowadziły mnie tylko do kolejnej części mojej głupich decyzji, a mianowicie do Zayna, który dzielnie siedział i wspierał mnie tutaj ze mną póki nie zasnął na moim ramieniu. Jest wspaniałym chłopakiem, ale coś mi się wydaje nie dla mnie. To pytanie pewnie brzmi teraz po co zgodziłam się abyśmy zostali parą ? Samej mi trudno na to odpowiedzieć, wszystko stało się pod wpływem emocji jak byłam zła na Louisa za to jak mnie potraktował. Może chciałam mu zrobić tym na złość, że teraz będę się spotkać z jego przyjacielem ? A może po prostu z samotności ? Jedno jednak wiedziałam na pewno, patrząc na spokojną twarz mulata i rozwalone kosmyki włosów, zwykle nienagannie ułożone,  zranię go, chociaż tego nie chcę tak będzie, a wszystko przez to, że powiedziałam o jedno słowo za dużo. Brunet jest moim przyjacielem nie chciałam tego zmieniać, mimo to, że jesteśmy już parą od paru dni moje stosunki co do niego mało co się zmieniły. Nie zachowywałam się tak jak jego dziewczyna, chodź chłopak starał się jak mógł to jednak nie był tym którego wciąż kocham, nie jest Louisem. Tak wciąż go kocham mimo wszelkich starań aby zapomnieć, nie potrafię. Czy to właśnie nie znaczy, że powinnam zerwać z Zaynem, aby później jeszcze bardziej go nie zranić ? Problem jest chyba w tym, że nie potrafię, bo każdy chociaż cień smutku na jego twarzy jest od razu tym samym uczuciem na mojej. Co to zmieni, jeśli z nim zerwę, Louis dalej i tak jest z Eleanor, a i tak jestem dla niego nikim, a to jego własne słowa... 
-Ewelina ? - z zamyśleń wyrwał mnie zaspany głos mulata - Wszystko okej ? 
- Tak przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziałam, otrząsając się z otępienia. 
- Chcesz kawy ? - zapytał z troską chwytając mnie za prawie zawsze zimną dłoń. W odpowiedzi tylko pokiwałam głową. 
- Przynieś mi coś z czekolady - ożywił się Niall. Spojrzałam na resztę chłopców, wszyscy tu byli w końcu, chcieli wspierać Louisa w jego decyzji. Teraz patrząc na nich to nie byli dzieci, których poznałam dwa lata temu, ale co tu się dziwić jeśli ich przyjaciel leży na stole, a jego syn walczy o życie. Ale mimo wszystko dało się wyczuć w nich coś innego, nie tylko wygląd, po którym było widać że stali się już dorosłymi facetami, ale też charakter, chodź teraz po maską smutku na pewno kryła się jeszcze dziecinność, to wydorośli nawet Liam który zawsze wyglądał na tego najpoważniejszego teraz wyglądał jak małe dziecko z łzami w oczach patrzył pusto przed siebie. Wiem, że cała ta historia przypomniała mu i jego walkę o życie i ciężkiej chorobie, którą przeszedł gdy był mały. Lekko mu nie było, ale mimo wszystko tak jak każdy z zespołu próbował mnie wesprzeć.
Na dźwięk telefonu wszyscy zaskoczeni otrząsnęliśmy się z zadumy. El uśmiechnęła się do wyświetlaczu i odebrała. Udając, że nie słucham rozmowy odwróciłam głowę w drugą stronę.
- Co ? Teraz ? – zapytała brunetka do telefonu, wsłuchała się w głos po drugiej stronie i za chwilę znowu powiedziała – Wiesz co, chyba nie będę tu jakoś bardzo potrzebna i tak strasznie mi się tu nudzi, zaraz u ciebie będę – po tych słowach szybko jeszcze się pożegnała i zaczęła się zbierać.
- A ty dokąd ? – zapytał Harry.
- Mam ważną sprawę na mieście, a Louis i tak obudzi się dopiero za parę godzin więc nie widzę sensu, żeby tu siedzieć – wyjaśniła zapinając swój płaszcz – do zobaczenia – rzuciła przez ramię i ruszyła korytarzem w stronę wyjścia. Cała sytuacja mnie nieźle zdziwiła, skoro tak zależało jej na Lou to co teraz było ważniejsze od niego skoro leżał na stole ? Jak widać ta dziewczyna jeszcze nie raz mnie zdziwi. W korytarzu minęła się z Zaynem obładowanym rzeczami z automatu, pokiwała mu tylko głową i zniknęła za zakrętem.
- A ta gdzie poleciała ? – zapytał podając mi parujący kubek, który przyjęłam wdzięcznie.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziałam po dłuższej ciszy, gdyż nikt nie był chętny się odezwać.
- Podziękuj za kawę – uśmiechnął się mulat klepiąc się w policzek, ale oczywiście czego mogłam się spodziewać obrócił głowę i pocałunek wylądował na jego ciepłych wargach o smaku kawy.
- Niall nie patrz, to nie dla twoich oczu, jesteś za młody – zawołał Harry zakrywając oczy blondynowi.
- Spadaj jestem starszy od ciebie. – zaczął się sprzeczać Irlandczyk nieporadnie próbując zdjąć rękę ze swoich oczu – Nos mi miażdżysz – jękną chłopak, ale loczek do zignorował.  
- Ale bardziej doświadczony – wypiął dumnie pierś Hazza. Niall korzystając z nieuwagi loczka wbił łokieć brzuch brunetowi i uwolnił się z jego uścisku.
- A teraz gdzie moja czekolada ? – zapytał zrywając się z krzesła, aby być jak najdalej od Harrego. Zayn rzucił w jego stronę Twixa.
- Daj jednego ! – zawołał od razu Harry.
- Kup se – odpowiedział mi i zaczął przed oczami chłopaka specjalnie zajadać się jego ulubionym batonem.
- On się nade mną znęca wiedziecie to ? Niech mnie ktoś przytuli – jęknął i schował twarz w dłoniach – A teraz gdzie jest mój Boo Bear ? – gdy zadał te pytanie wszystkim nam momentalnie uśmiechy zastygły na twarzy. To chyba nie był odpowiedni czas na żarty. Loczka przygarnął Liam pod swoje ramiona i go przytulił. Doskonale wiedziałam, że Harry choć zgrywa przed wszystkimi „kozaka” to tak naprawdę bardzo łatwo go zranić. Bardzo trudno przyjmuje słowa krytyki czy jakiekolwiek obelgi na swój temat. Louis jako przyjaciel bardzo go wspiera, a skoro teraz go przy nim nie ma, to jemu brakuje go najbardziej. One Direction bez Louisa to nie ten sam zespół, One Direction to nie jest zespół bez któregokolwiek z jego członków.
Teraz zagłębiając się w pocieszającym, brązowym spojrzeniu Zayna zastanawiam się czy ja przypadkiem teraz nie dzielę ich przyjaźni ? Bo jeśli tak się stanie to przyrzekam na wszystko, że jeśli to zrobię to odejdę i nie wrócę więcej do Londynu…
Nagle w drzwiach  bloku operacyjnego stanął lekarz ze lekko zakrwawionym fartuchem. Od razu poznałam w nim chirurga który miał prowadzić operację Toma. Podniosłam się z krzesła  i spojrzałam na nic nie mówiący teraz wyraz twarz mężczyzny.
- Panno Evans mam dla pani … 
_________________________________________________ 
Rozdział 8. Jeśli mam nawiązywać do tamtego rozdziału to powiem, że zawiodłam się na was mam ponad 300 wejść na tamtego posta, a nie ma nawet 30 komentarzy które zawsze były dla mnie tym minimum .... 
Ale przechodząc do tych wesołych spraw chciałam bardzo podziękować Caroline kariisxx za małą pomoc przy tym rozdziale i wyjściu z dołka ;P 
A i jeszcze jakby coś to zmieniłam nazwę na twitterze na @Katy_Tommo_ 
Katy227

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 7 - Ty dla mnie nic nie znaczysz


Każdy kolejny dzień w naszym życiu buduję w nas nowe nadzieje. Tylko teraz kolejna złota myśl zalśniła w moim umyśle „nadzieja matką głupich”. Chciałam się cieszyć, Tom jest gotowy na przeszczep, Louis zgodził się zostać dawcą, ale wciąż w zakamarkach mojego umysłu krążyły czarne myśli i pytanie „A co jeśli coś się nie uda ?”. Nie znałam już odpowiedzi na to pytanie, obawiałam się nawet, że nie chcę w ogóle jej znać…
Objęłam ciaśniej mój czerwony kubek z kawą, cisza wokół mnie zaczęła mnie przytłaczać. Wokół mnie nic nie wydawało dźwięku oprócz przesuwających się wskazówek zegara. Objął mnie lęk i rozdrażnienie. Czułam jakby ściany wokół mnie zaczęły się zbliżać. Zamknęłam oczy i zimnymi dłońmi rozmasowywałam moje skronie chcąc się uspokoić. Nagły dzwonek, sprawił że poskoczyłam na krześle. Siedziałam jednak dalej, nie wiedząc czy mi się już nie przesłyszało. Jednak pod raz kolejny, ktoś za drzwiami upominał się o wejście. Wstałam z krzesła i poszłam otworzyć mojemu gościu. W progu stał, zniecierpliwiony Louis, zmarszczyłam się.
- Skąd masz mój adres ? – zapytałam.
- Zayn, mi podał. Mogę wejść ?
- Tak jasne. – odpowiedziałam z lekkim opóźnieniem, otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam bruneta do środka. Tomlinson rozejrzał się wokół siebie, ale nic nie powiedział. Spostrzegłam w jego dłoni szarą kopertę.
- Co to ? – zapytałam pokazując na rękę chłopaka.
- Wyniki – wyjaśnił, jeżdżąc palcem po krawędzi papieru – Pomyślałem, że chciałabyś być przy tym jak ją otworzę.
- Miło, że pomyślałeś o mnie.
Usiedliśmy wspólnie na kanapie i patrzyliśmy w ciszy na kopertę.
- Ty powinnaś ją otworzyć – przemówił po długiej ciszy Louis. Sama nie chciałam już się sprzeczać, chciałam po prostu poznać prawdę, nawet gdyby miałaby być to najgorsza wiadomość w moim życiu. Wzięłam do rąk kawałek papieru, który dziwnie ciążył teraz w moich rękach. Nerwowo zaczęłam rozrywać papier, spojrzałam na Tomlinsona który zawzięcie obserwował każdy mój ruch. Dobrałam się w końcu do zawartości koperty, westchnęłam przeciągle starając się ukoić nerwy i drżące dłonie, które mi utrudniały dostanie się do wyników. Rozwinęłam kartkę papieru i przeleciałam wzrokiem po tekście szukając odpowiedniej linijki. Gdy przeczytałam odpowiednie zdanie, łzy popłynęły mi po policzkach. Spojrzałam na Louisa który przyglądał mi się z troską i niewiele myśląc przytuliłam się do niego. Owinął mnie dobrze znany zapach jego perfum. Chłopak nie wiedział jak na początku zareagować, ale w końcu otulił mnie swoimi ramionami. W końcu poczułam się bezpiecznie. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi, rozkoszując się jego bliskością, której od dawna już nie czułam, a za którą tak bardzo tęskniłam.
- Nie martw się znajdziemy jeszcze jakiś sposób – szepnął mi do ucha. Odsunęłam się gwałtownie od niego.
- Louis ty nic nie rozumiesz wynik jest pozytywny, możesz zostać dawcą.
- To czemu płaczesz ? – zapytał zdezorientowany.
- Ze szczęścia, Lou – powiedziałam obdarzając go pięknym uśmiechem przez łzy.
W drzwiach znowu zabrzmiał dzwonek, ale zanim się zdążyłam podnieść nawet z kanapy do pokoju wpadła reszta zespołu. Uśmiechnęłam się szeroko na widok Liama i Nialla których już tak dawno nie widziałam.
- I co ? – zapytał Harry, jak widać Louis zaraz przed przyjazdem tutaj musiał wtajemniczyć chłopców.
- Wynik jest pozytywny – odpowiedział mu Tomlinson.
- Widziałem – powiedział Zayn i przytulił mnie do siebie.
- Zayn, spadaj ja jej dużej nie widziałem – oznajmił naburmuszony Niall wpychając się między nas i przytulając mnie do siebie mocno. Reszta oczywiście ustawiła się dalej w kolejce i byłam przekładana od jednych ramion do drugich.
- Musimy to uczcić – ogłosił Harry szczerząc się.
- No nie wiem czy to dobry pomysł – zaczął Liam, ale szybko mu przerwałam.
- Hazza ma rację przyda mi się trochę rozrywki.
-Jesteś pewna ? - zapytał Zayn z troską.
- Tak, to dobra odskocznia od problemów - uśmiechnęłam się do niego a później zwróciłam się do Harrego - To gdzie idziemy ?
- Kręgle ! - krzyknął uradowany. Wszyscy zgodziliśmy się mino sceptycyzmu ze strony niektórych chłopców i ruszyliśmy w drogę. Po miłej przejażdżce z zespołem, czułam się jak dawniej, jak gdyby nigdy nie wyjeżdżałam, ale mimo to dało się wyczuć czasami dystans Louisa co do mojej osoby. Ale nie mogłam oczekiwać, że z dnia na dzień przejdzie po tych całych zdarzeniach do porządku dziennego. Wiedziałam, że moja ucieczka zostawiła na nim ślad i tego już nic nie może zmienić. Starłam się to ignorować, bo co innego mogłam zrobić, ale widziałam że nie czuł się on przy mnie komfortowo.
Gdy dojechaliśmy Harry zamówił dla nas dwa tory, a my mieliśmy podzielić się na dwie drużyny. Do mojej przypadł Zayn oraz Liam. Mój problem tylko polegał na tym, że nigdy wcześniej nie grałam w kręgle. Chłopcy ponabijali się trochę ze mnie, ale Zayn obiecał, że mnie poinstruuje. Nasza drużyna zaczynała pierwsza.
- Panie mają pierwszeństwo - powiedział Liam przepuszczając mnie i podał mi kulę do rąk. Przyjęłam ją z lekkim przerażeniem, bo okazała się cięższa niż przypuszczałam. Przeniosłam wzrok na mulata. Brunet uśmiechną się do mnie cwaniacko, ale podszedł.
- Co mam robić ? – zapytałam, Zayn stanął za mną i niemalże przytulił się do moich pleców. Poczułam jego ciepły oddech na karku, który odraz spowodował przyjemne dreszcze na moim ciele. Malik pokazał mi ruch, który powinnam wykonać kulą i gdy miałam już zrobić odpowiednio rzut Zayn przesunął dyskretnie swoją dłoń na moje udo, przez co kula wymknęła mi się z rąk lecąc prosto to rury obok toru.
- No Malik nauczycielem dobrym to ty nie będziesz – powiedział śmiejąc się Niall. Ja zaczerwieniona obróciłam się do zespołu, a mój wzrok padł na Louisa, który zaciskał wargi w wazką linie.
* Louis *
Patrzyłem na „nauki” Zayna dotyczących gry w kręgle i coś w moim żołądku ścisło się w olbrzymi supeł. Zacząłem się zastanawiać co by było gdybym jednak to ja był teraz na jego miejscu, ale od razu przed oczami zobaczyłem krzyczącą na mnie Eleanor i wymazałem te myśli z głowy. Nie powinienem myśleć w taki sposób o Ewelinie, była moją przeszłością a jednak wciąż była w mojej głowie mimo moich usilnych starań …
- Halo ziemia do Louisa ! – wyrwał mnie z zamyślenia Harry intensywnie machając swoimi grabiami przed oczami. Rozejrzałem się wokół i zobaczyłem, że Ewelinę i Zayna gdzieś wywiało.
- Pytałem się, czy chcesz coś do picia ?
- Dobra pójdę – odpowiedziałem, a chłopcy się roześmiali – No co ?
- Nie nic idź, dla nas też coś przynieś – powiedział między śmiechem Hazza. Wzruszając ramionami ruszyłem do baru. Idąc zobaczyłem śmiejących się Ewelinę i Zayna, nie wiem sam nawet czemu ruszyłem za nimi. Zrobiło mi się głupio, że śledziłem mojego przyjaciela i moją byłą, ale to uczucie ciekawości było silniejsze ode mnie. Para skręciła w wąski korytarz prowadzący do ubikacji. Wychyliłem się za zakrętu i zobaczyłem jak mulat przyciska do ściany brunetkę, czule głaszcząc jej policzki. Po chwili ich usta się zetknęły, a ja poczułem silny ból w dołku, jakby ktoś uderzył mnie pięścią w brzuch. Patrzyłem chodź cała ta sytuacja mnie raniła coraz bardziej z każdą sekundą. Teraz dopiero do mnie dotarło co czuję. Zazdrość. Zazdrość o to, że to nie ja stoję na miejscu Malika, ale też był ból że tą osobą którą mi to zabrał był właśnie mój przyjaciel.
Ktoś nagle wyszedł z łazienki i dziewczyna speszona całą sytuacją odsunęła się od chłopaka, a jej wzrok przez przypadek spoczął na mnie.
- Louis ..? – powiedziała cichym głosem, a ja niewiele myśląc obróciłem się na pięcie i szybkim krokiem wyszedłem z lokalu. Musiałem trochę ochłonąć i ukoić nerwy, ale nie było mi to dane zaraz za mną wyszła dziewczyna.
- Louis wszystko w porządku ? – zapytała kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Oczywiście – warknąłem strzepując jej rękę przez które przepływało elektryzujące ciepło.
- Wiem, że widziałeś mnie z Zaynem i …
- I co ? – przerwałem jej wrednie. Dziewczyna zwęziła oczy i spojrzała na mnie uważnie.
- Nie przeszkadza ci to ? Że jesteśmy ze sobą ? – zapytała, a ja odwróciłem wzrok patrząc na krajobraz przede mną.
- A czemu miało by przeszkadzać ? – zapytałem chłodno z lekkim opóźnieniem.
- Jesteś zazdrosny. – stwierdziła uśmiechając się tryumfalnie. Zgadła i tu mnie miała, ale przecież nie mogłem jej tego powiedzieć. Prychnąłem udając zniesmaczenie.
- Niby o co miałbym być zazdrosny ?
- No… o mnie – powiedziała już mniej pewnie.
- Dziewczyno przejrzyj na oczy, ty dla mnie nic nie znaczysz, mam swoją dziewczynę którą kocham, a ty jesteś nikim i nie wmawiaj sobie rzeczy których nie ma – powiedziałem oschle starając brzmieć się naturalnie, co mi się chyba udało, bo na twarzy brunetki pojawiło się zmieszanie, pomieszane z grymasem.
- Bardzo dobrze w takim razie – przemówiła zaczynając drżącym głosem, ale szybko się opanowała – Teraz mnie i Zaynowi nic nie będzie stało na drodze do szczęścia – skończyła i z mocno pewnym siebie podniesioną brodą ruszyła powrotem do wejścia w którym akurat nie pojawił się nikt inny jak mulat.
- O dobrze, że cię widzę Zayn. Podjęłam decyzję i zgadzam się być twoją dziewczyną – mówiła głośno i wyraźnie po czym rzuciła się w ramiona szczęśliwego Zayna i złożyła na jego wargach czuły pocałunek, a ja sam ze złości na samego siebie mocno zacisnąłem szczękę. Widziałem, że sam popchnąłem ją w ramiona innego, ale co innego mogłem zrobić. Przecież nie mogłem jej powiedzieć tego co czuję prawda ?... 
__________________________________________ 
Do kulałam się w końcu, rozdział mi się za bardzo nie podoba, pisałam go w częściach trochę u kuzynki, trochę u brata i trochę u siebie więc przepraszam, że się trochę kupy nie trzyma ... 
A co do następnego to może być mały problem ten tydzień mam tak zawalony, że nie wiem nawet czy cokolwiek dam radę coś napisać -,- Ciągle jakieś sprawdziany,a w sobotę mam urodziny w niedziele moja babcia więc może być ciężko... Z góry przepraszam jeśli się nic nie pojawi. 
Teraz i tak spać chce mi się jak cholera więc nie przeciągam do następnego ;P 
Katy227

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 6 - Przed oczami pojawiła mi się mała, biała trumna spuszczana do ciemnego dołu.


  - Zawołajcie lekarza ! Z Thomasem jest źle ! 
Wystarczyło jedno zdanie i wszystko potoczyło się tak szybko. Biegający przejęci lekarze krzyczący na siebie nawzajem próbując jakoś zadziałać, pielęgniarka wypychająca mnie z sali i cisza. Nic dobrego zwiastująca cisza. Znowu ogarnął mnie lęk, łzy znowu pojawiły się na mych policzkach. Poczułam, że ktoś mnie przytula, ale  nie obchodziło mnie wtedy kto to, wtedy nie istniało nic oprócz strachu, strachu że znowu zostanę sama, że mój syn umrze i nigdy go nie zobaczę. Same te myśli rozdzierały mnie od środka. To nie mogło się tak skończyć. Thomas nie może umrzeć tu właśnie teraz w szpitalu w ogóle nie widząc innego życia poza leczeniem i walki z chorobą. On musi, zobaczyć że życie to nie tylko cierpienie, ale także radość i szczęście. Tom powinien umrzeć szczęśliwy otoczony rodziną w domu przy kominku jako staruszek, a nie teraz, gdy jego życie dopiero się zaczęło. Zrobiłabym wszystko, żeby on przeżył, mogłabym oddać nawet własne życie dla niego. Bo nie ma większego bólu jak matki patrzącej na śmierć swojego dziecka. Na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy ale taka była prawda, serce miałam rozerwane na kawałki, wszystkie cierpienia które czułam dotąd były niczym w porównaniu z tym. Przed oczami pojawiła mi się mała, biała trumna spuszczana do ciemnego dołu. Ból we mnie jeszcze bardziej się nasilił, ścisnęłam kogoś za rękę wbijając w nią paznokcie, przez łzy nie wiedziałam nawet kto to, ale teraz to było jedyna rzecz jaka trzymała w rzeczywistości, aby nie pogrążyć się w ciemnych myślach, widoku białej trumienki która cały czas mnie prześladowała…
Nie wiem ile czasu tak siedziałam, godzinę, pół, pięć ? W tamtej chwili czas nie miał dla mnie znaczenia, ale w końcu dźwięk trząśniętych drzwi oderwał mnie z otępienia. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam, że siedzę na kolanach Zayna, mocno ściskając dłoń Louisa. Puściłam dłoń bruneta i zobaczyłam jak moje paznokcie zostawiły czerwone półksiężyce na jego dłoni.
- Przepraszam – szepnęłam cichutko. Oboje spojrzeli na mnie z czerwonymi oczami widać było, że też płakali.
- Nic nie szkodzi – powiedział Louis posyłając mi smutny uśmiech, rozmasowując lekko swoją czerwoną dłoń. Zapanowała cisza między nami. Nie wiedziałam co powiedzieć, chyba żaden z nich nie wiedział. Siedzieliśmy po prostu przyglądając się ludziom idącym od czasu do czasu po korytarzu. W pewnej chwili jednak drzwi z sali Thomasa wyszedł lekarz. Natychmiast zerwałam się na równe nogi, ale natychmiast tego pożałowałam bo pojawiły mi się mroczki przed oczami.
- Wszystko okej ? – spytał Zayn łapiąc mnie za ramię.
- Co z Tomem ? – zapytam lekarza ignorując chłopaka. Doktor spojrzał na nas i po długiej ciszy w końcu przemówił.
- Mam dla was złe wieści – na te słowa moje serce zamarło – Thomasa przy życiu aktualnie przytrzymuje tylko maszyna i …
- Co ? Ale mówił pan, że mamy więcej czasu.. przecież on dzisiaj ze mną jeszcze rozmawiał !... – krzyczałam bez sensu, przez łzy.
- Niestety … - zaczął znowu lekarz.
- Nie obchodzi mnie to ! Ma pan tam iść go ratować … - ostatnie zdanie było cichym błaganiem. Gdyby nie podtrzymujący mnie Zayn już dawno bym leżała na podłodze.
- Jeśli pani chce może się pani pożegnać z synem – zaproponował spokojnym głosem lekarz.
- Nie – jęknęłam przez łzy, nie potrafiłabym patrzeć jak jego serce bije po raz ostatni jak jego małe ciało opuszcza życie.
- Ewelina on cię potrzebuje tam – zwrócił się do mnie po cichu Zayn – Musisz z nim być. Nie zostawiaj go samego.
Jego słowa mnie przekonały wiedziałam, że w tej decydującej chwili nie mogę go zostawić, to mój syn i muszę być razem do końca, choćby mnie miało to zabić muszę być razem z nim.
Bez słowa ruszyłam powoli przez próg. Tom leżał spokojnie na łóżku podłączany do różnych maszyn. Jego klatka piersiowa unosiła się powoli i opadała w równym tempie. Wytarłam łzy z policzków i podeszłam do łóżka. Ujęłam malutką, bladą dłoń chłopczyka w swoje ręce.
- Thomas, słoneczko musisz walczyć – szepnęłam powoli głaszcząc jego bladą skórę – Ostatni raz zawalczyć słyszysz ? – łzy poleciały po moich policzkach – zrób to dla mamy – jęknęłam błagalnie.
- Nie zostawiaj mnie tu samą, kocham cię tak bardzo cię kocham – mówiłam płacząc ciągle, dziura w moim sercu była już tak wielka, a cierpiałam jeszcze bardziej z każdym słowem.
- Ewelina … - odezwał się Louis przez łzy – Powinniśmy już iść jeśli nie chcesz być przy …
- Zostaję – odpowiedziałam. Lekarz kiwną głową do pielęgniarki a ta zaczęła odłączać Toma. Wiedziałam, że to ostatnie chwile jakie mi z nim zostały.
- Tom, nie poddawaj się mamusia jest z tobą – mówiłam głaszcząc go po policzku – Zawsze będę z tobą – gorzkie łzy spływały coraz gęstszym potokiem. Nie nadążałam już z ścieraniem ich. Ale to się nie liczyło teraz patrzyłam tylko na mojego syna który był bliski śmierci, mimo że to ja wolałabym być już na jego miejscu niż patrzeć ja on umiera.
- Syneczku mama zawsze będzie cię kochać, zawsze – powtarzałam jak mantrę głaszcząc jego grzywkę zawsze opadającą na oczy. Tak bardzo nie chciałam, żeby to się teraz skończyło. Cała moja walka wcześniej wszystko poszło na marne, ale przede wszystkim żal mi było cierpienia przez które Tom musiał przechodzić, a wszystko to było nie potrzebne ..
- Doktorze Smith – odezwała się pielęgniarka – To nie możliwe ale serce podjęło pracę …
Lekarz po tych słowach pot rzedł do Toma i zbadał go jeszcze raz.
- Niemożliwe – szepnął do siebie.
- Siostro proszę wezwać pediatrę i chirurga – zwrócił się kobiety która szybkim krokiem wszyła z sali.  
- Co się dzieje ? – zapytał Louis wycierając łzy.
- Serce Thomasa jakimś cudem podjęło pracę, wygląda na to że z niego twardy zawodnik – powiedział uśmiechając się do nas pokrzepiająco.
- To znaczy, że będzie żył ?– odezwałam się z nadzieją w głosie.
- Więcej dokładnie będziemy wiedzieli dopiero po badaniach.
- Widzisz syneczku wszystko będzie dobrze, będzie dobrze – mówiłam tym razem z uśmiechem.
- Siostro proszę przygotować pacjenta do badań – zwrócił się lekarz do pielęgniarki która właśnie wróciła.
- Kocham cię – wszeptałam jeszcze i pocałowałam chłopca w czoło po czym wyszliśmy z chłopcami z sali wyproszeni przez lekarza.
Pierwszy raz od dawna moim sercu zakwitła nadzieja, na lepsze. Znowu pojawiła się we mnie wiara, że jednak Bóg gdzieś tam istniej i nie chce odebrać mi jedynego sensu mojego życia…
Znowu usiedliśmy w poczekalni, czekając na jakiekolwiek wieści. Wkrótce potem pojawił się chirurg które wcześniej rozmawiał z doktorem Smithem.
- Pani Evans, czy rozmawiała już pani z ojcem Toma w sprawie przeszczepu ? – gdy padło to pytanie nie wiedziałam za bardzo co odpowiedzieć, skinęłam tylko lekko głową na potwierdzenie – Czas u Toma jest bardzo ważny, musimy wykonać jeszcze badania na ojcu w sprawie zgodności tkanek. Operacja powinna odbyć się jak najszybciej.
Po tych słowach lekarza spojrzałam na Louis, który siedział z tyłu ze spuszczoną głową, ale wiedziałam że wszystkiemu się przysłuchiwał.
- Louis ? – szepnęłam, aby na mnie spojrzał. Uniósł swój wzrok i jego niebieskie oczy napotkały moje wiedziałam, że ciężko jest mu cokolwiek z siebie wydusić.
- Ja jestem ojcem – odezwał się w końcu wciąż patrząc w moje oczy, jakby znalazł w nich jakąś siłę do przemówienia. Lekarz zdziwiony przeniósł na bruneta swój wzrok.
- W takim razie zapraszam ze mną – oznajmił mężczyzna i ruszył korytarzem. Louis wstał z plastikowego krzesła w poczekalni i skierował się we wskazanym kierunku.
- Lou ! – zawołałam za nim i brunet odwrócił się w moją stronę – Dziękuję – powiedziałam z uczuciem i wdzięcznością.
- Nie ma za co – odpowiedział uśmiechając się do mnie pokrzepiająco i poszedł korytarzem dalej znikając za pobliskim zakrętem.  
________________________________________________ 
Rozdział 6 jestem ciekawa waszych opinii. Tom jak na razie żyje więc mnie zabijać nie musicie ;P
Dziękuję wam też za wszystkie nominacje do Liebster award których stale przebywa, że nie na wszystkie pytania jeszcze nie odpowiedziałam, ale obiecuje,  że zrobię to gdy tylko znajdę czas ;D  
Przepraszam was też, za wszystkie błędy czy litrówki, wiem że nie potrafię ich wszystkich wychwycić i one się zdążają  ale to dlatego że piszę często po nocy i później wychodzi co wychodzi.  
Katy227

wtorek, 20 listopada 2012

Liebster Award

Zostałam dwukrotnie nominowana do Liebster Award na tym blogu i jednokrotnie na http://pretend-love.blogspot.com/ więc postanowiłam wziąć udział w zabawie. Jeśli toś nie wie o co chodzi to wyjaśniam : Inne blogi nominują ciebie a ty musisz odpowiedzieć na 11 pytań przez nie zadane. A później ty typujesz kolejne osoby i zadajesz mi swoje pytania. Ja zostałam nominowana przez bloga http://award-love.blogspot.com/ www.harry-louis-1d-and-we.blogspot.com oraz http://anything-is-possible-opowiadania.blogspot.com/

Moje odpowiedzi  



1.Dlaczego zaczęłaś pisać opowiadanie?        
 
Dlaczego ? To dobra pytanie. Moje opowiadanie to była spontaniczna decyzja, nie miałam co zrobić z pomysłami no to cóż zaczęłam i teraz tak to pokochałam że oderwać się od tego nie potrafię .

2.Co cię inspiruje do tworzenia nowych rozdziałów?

Moją inspiracją są głównie chłopcy to przez nich w ogóle to wszystko piszę, oni dali mi ten start i oni są tym głównym moim motywatorem.

3.Jakie jest twoje marzenie?

Marzenie to chyba to, żeby pojechać do Londynu i oczywiście spotkać 1D.

4. Jak wyobrażasz siebie za 20 lat?

Szczerze powiedziawszy to nie mam pojęcia, chciałabym w moim życiu coś osiągnąć, a nie spędzić całe życie w domu jako kura domowa.

5.Za co kochasz 1D?

Za ich humor, piosenki i za to że po prostu są ( tak wiem jak reklama merci  :P)

6.Jaki jest twój ulubiony film/serial?

Kiedyś miałam straszny pojar na zmierzch, chyba mi coś z tego zostało bo nałogowo oglądam pamiętniki wampirów.

7.Kim chcesz zostać w przyszłości?

Najgorsze pytanie na które od dziecka nigdy nie wiem co odpowiedzieć. Czas pokarze jeszcze :P

8.Jak odkryłaś 1D?

Przez koleżanki które wymachiwały mi plakatem przed oczami pytając się który ładniejszy.

9.Śpiew czy taniec?

Jeżeli chodzi o mnie to ja nie posiadam talentu to żadnej z tych rzeczy, ale wole śpiew.

10. UAN  czy TMH?

Ciężko powiedzieć z UAN wiele wspomnień a TMH dopiero wyszła a i tak ją kocham.

11.Którego z chłopców najbardziej lubisz?

To chyba najprostsze pytanie moja słabość to Louis. 

___________________________ 

 1. Kim chcecie zostać? 

Nie mam pojęcia.

2. Ulubiony chłopak z One Direction?

Jak wspominałam tylko i wyłącznie Louis. Ale resztę też kocham :P

3. Jak byście mogły w kogo byście się zamieniły - postać nadnaturalna?

Chyba stara słabość mi się odzywa to powiem że wampir.

4. Podoba wam się nasz blog?

Jak najbardziej.

5. Ulubione jedzenie?

Gołąbki mojej mamy.

6. Ulubiony blog?

Czytam ich tak wiele że trudno mi się za jednym określić.

7. Ulubiona pora roku?

Tutaj zawsze mam dylemat między zimą i latem, ale chyba powinnam się określić to powiem lato :P

8. Co z przyszłością?

Czas pokarze.

9. Chcecie być sławne?

Tak egoistyczna część mnie mówi że tak :D

10. Najdziwniejsza rzecz jaką zrobiłyście?   

Jest tak dziwna że wstyd się przyznać ;D

11. Kochacie Nas?

KOCHAMY WAS ( czy tylko jak ja słyszę te słowa to w głowie mam głos Louisa i Zayna ) 
 __________________ 

Odpowiedzi na pytania z drugiego bloga postanowiłam wszystko razem napisać.

1. Jaki jest według Ciebie Twój najlepszy sen?

To chyba ten gdy Lou miał mnie uratować przed goniącym mnie gestapo który chciał mnie zabić koszykiem owoców. ( wiem dziwne mam sny)

2. Który członek One Direction najbardziej przypadł Ci do gustu i dlaczego?

Louis, a za co ? Za to że jest po prostu genialny, jego pomysły, humor, jego uśmiech, jego oczy… tak to mogę wymieniać długo :P

3. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka/ki?

To cały czas się zmienia dzisiaj mam faze na One Direction - Truly, Madly, Deeply

4. Oglądasz bajki? Jeśli tak, to jaką lubisz najbardziej?

Zgadza się, a ulubiona to chyba pingwiny z Madagaskaru xD

5. Masz rodzeństwo? Starsze, czy młodsze?

Rodzice powiedzieli mi że tak. Starsze .

6. Co robisz jako pierwsze po włączeniu komputera?       

Wchodzę na twittera i facebooka.

7. Skąd czerpiesz pomysły na bloga?

Hm… niektóre z pomysłów są z mojego życia, ale aż tak interesującego życia to nie mam więc nie myślcie sobie, inne pomysły po prostu wpadają mi do głowy jak pisze, a inne na nudnej lekcji czy też dobrze mi się myśli na kazaniu w kościele ;D

8. Gdybyś na 100% wiedziała, że jutro umrzesz, co byś zrobiła?

Zaczepiła na fb kopie Lilou z mojej szkoły ;D

9. Jesteś na coś uczulona? Na co dokładnie?

Nie jestem na nic.

10. Którego dnia i miesiąca się urodziłaś?

8 grudzień już niedługo moje 16 urodziny !

11. Opisz siebie w trzech słowach.

Wesoła, otwarta i nieogarnięta. 


_____________ 

Moje 11 nominacji.

http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com
http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
http://lost-dreams-1d.blogspot.com/ 
http://sodesperatetobefree.blogspot.com/ 
http://butyourperfecttome.blogspot.com/ 
http://did-you-see-love.blogspot.com/ 
http://30days-oflove.blogspot.com/
http://1dimaginyonedirection.blogspot.com/ 
http://you-instead.blogspot.com/ 
http://chocolattesmile.blogspot.com/ 
http://love-story-one-direction-1d.blogspot.com/

UWAGA : Nie możesz nominować osoby która ciebie nominowała ! 

___________ 

Pytania na które nominowani odpowiadają  

1. Dlaczego zdecydowałaś się na pisanie bloga ? 
2. Gdyby miałby ci się dowolny chłopak z 1D oświadczyć od którego byś przyjęła pierścionek ? 
3. Napisz w trzech słowach za co lubisz One Direction.
4. Jakie jest twoje ulubione zajęcie w wolnym czasie ? 
5. Co najbardziej cię denerwuje w innych ludziach ? 
6. Jaka jest twoim zdaniem najlepsza piosenka z TMH ?
7. Jaki jest twoim zdaniem najgorszy przedmiot w szkole ? 
8. Jaka jest najgłupsza rzecz którą kiedykolwiek zrobiłaś ?
9. Co cię zachęca do pisania ? 
10. Co byś kupił gdyby nagle zostałaś bogata ? 
11.Co byś zrobiła gdybyś na ulicy spotkała któregoś ze członków zespołu ?


No to na tyle zachęcam do udziału w zabawie :P  

______________________ 

Teraz mały edit nie wincie ślepego człowieka bo nie zauważyłam jednej nominacji przepraszam bardzo za to Annie która także mnie doceniła. 


1.Wasze największe marzenie?

Pojechać do Londynu i spotkać 1D oczywiście.

2.Od ilu lat jesteście Directioners?

Jeszcze nie lata i nie wiem dokładnie ale któregoś lutego będzie pierwszy rok ;P

3.Ulubiony warzywo/owoc?

Warzyw nie lubię poza tym jestem strasznie wybredna, a owoc to chyba truskawka.

4.Jaki macie charakter?

Ludzie mi mówią, że wredny, ale że nie chce tu siebie dołować to powiem że wesoły.

5.Wasza ulubiona piosenka 1D?

To się ciągle zmienia dzisiaj faza na Changed My Mind.

6.Najodważniejsza rzecz jaką zrobiłyście?

Poszłam recytować wiersz przy całej klasie gdy nikt nie chciał. Hahaha tak wiem moja odwaga też mnie zadziwia.

7.W jakim kraju oprócz UK chciałybyście mieszkać?

Jeszcze chyba nie brałam pod uwagę takiej opcji ale powiem że USA.

8. Ile czasu spędzacie rano przed lustrem?

Około 15 czy 20 minut.

9. Macie jakieś zwierzątka domowe/ miałyście?

Hm.. jeśli miałam to 4 chomiki, mysz, króliki, psa, z może 5 kotów… No a teraz zostały mi tylko rybki i kot Pitagoras ;D

10. Jaki jest wasz ulubiony kolor?

Czerwony (tak zboczona ponoć też jestem)

11. Farbowałyście kiedyś włosy?

Tak zrobiłam sobie kiedyś sama blond ombre ale to tak okropnie wyglądało że przefarbowałam się na ciemny brąz.   

__________ 
Znowu EDIT i następne pytania tym razem nominacja od http://mam-bestie-w-sobie.blogspot.com/ 


1. Co Cię inspiruję ?

Jak pisałam wyżej już chłopcy.

2. Ulubione zwierzę ?

Chyba kot awww tak jak Harry ;D

3. Ulubiona piosenka ?

To bardzo się często zmienia jeśli jakaś mi się znudzi to szybko znajduję następną.

4. Czy lubisz czytać ?

Tak kiedyś nawet nałogowo to robiłam, teraz niestety nie mam na to czasu.

5. Jeżeli na pytanie powyżej odpowiedziałaś twierdząco, jaka jest twoja ulubiona książka ?

Jednej ulubionej nie posiadam ale uwielbiam wszystkie części Akademii Wampirów.

6. Jaki blog lubisz najbardziej ?

Czytam ich naprawdę bardzo wiele i nie potrafiłam wybrać jednego xD

7. Napisz coś o sobie

Spontaniczna, zawsze wesoła i z głupimi pomysłami.

8. Gdzie mieszkasz ?

W małej wsi pod Opolem. 

9. Ile masz lat ?

Za niedługo będzie 16 !

10. Co robisz w wolnym czasie ?

Najczęściej to chyba piszę, próbuje to ostatnio tylko robić gdy znajdę czas, a ciężko w tygodniu się zorganizować :P

11. Jak myślisz dlaczego zostałaś nominowana ?

Właściwie to nie wiem dostałam już chyba łącznie 5 nominacji, a naprawdę sama nie wiem dlaczego. Myślę że to głównie przez moje bazgroły co na blogu wypisuję, choć niezbyt mądre to ludziom się mimo wszystko podoba z czego się ogromnie cieszę. 

_____________________________

Kolejna nominacja tym razem chodzi o mojego drugiego bloga http://pretend-love.blogspot.com/ który został nominowany przez http://causeimdyingjusttoknowyourname.blogspot.com/


1. Którego z chłopców z One Direction lubisz najbardziej? (wiem, że jest 
to zespół i tak ogólnie go traktuję, ale każdy zawsze ma jakiegoś faworyta lub nawet dwóch :D)

Jak już wspominałam Louis.

2. Skąd pomysły na opowiadania? (nocne przemyślenia przed snem czy może coś innego?)

W nocy myśleć nie potrafię bo zwykle zanim zdążę  coś wymyślić to zasypiam. Bardzo dobrze mi się myśli na nudnej lekcji czy na kazaniu w kościele, w tych miejscach właśnie przychodzą mi do głowy te głupie pomysły xD.

3. Jak długo jesteś fanką One Direction? I jak siee to zaczęło?

W lutym będzie rok. Zaczęło się od koleżanek i od tego, że najpierw pomyliłam ich z The Wanted ( tak wiem wstyd)

4. Czy akceptujesz dziewczyny chłopców? Albo inaczej... Akceptujesz ich związki?

Akcptować, akceptuję chodź muszę przyznać że do Elki nie pałam sympatią.

5. Data urodzenia i wiek :D

8.12.1996 lat: 16

6. Czy twoim zdaniem chłopacy zmienili się w ciągu tych dwóch lat odkąd ich zespół stał siee sławny?

Moim zdaniem trochę tak, na każdego wpłynęłaby taka zmiana chodź trochę, ale mimo wszystko nadal chcą być sobą i to jest fajne, są prawdziwi.

7. Ulubione piosenki z UAN i TMH.

I want i I would

8. Czy twoje opowiadania spotkały siee kiedykolwiek z jakąś krytyką? Jeśli tak to czy uważasz, że "oskarżenia" były słuszne? : )

Z jakąś wielką krytyką chyba nie, zdarzają się jakieś komentarze które że tak powiem wytykają mi pewne błędy, ale w końcu nikt nie jest nie omylny. Jestem otwarta na innych jeśli ktoś powie mi że coś zrobiłam źle nie obrażam się staram się to poprawić.

9. Ideał mężczyzny...

Wysoki brunet, z pięknym uśmiechem, ze słodką grzywką i czekoladowymi oczami.

10. Jak siebie postrzegasz? Opisz siebie...

Otwarta na innych, nieśmiała ale też wredna z gotowym ciętym komentarzem. Wesoła z wielkim specyficznym poczuciem humoru i głupi pomysłem.

11. Jak skomentowałabyś zachowanie większości hejterów?

Według mnie to bezpodstawne poniżanie innych żeby poczuć się lepiej i podważyć sobie samoocenę.
_____________________ 
Już 7 nominacja tym razem od http://yourheartbeat-mylove.blogspot.com/ dziękuje bardzo za każdą z nich ;D 


1.  Skąd pomysł na pisanie bloga?

To była bardzo spontaniczna decyzja, gdy komputer mi się zepsuł i nie miałam co robić, a że wcześniej czytałam bardzo wiele blogów w mojej głowie sama zaczęła się układać fabuła.

 2.  Twoje największe marzenie?

Żeby już się nie powtarzać 10 razy powiem że uprowadzić Louisa i wziąć z nim ślub w Londynie ;D

 3. Ulubiona piosenka?

Dzisiaj One Diection – Over again

4. Masz jakie zwierze? Jeżeli tak, to jak się nazywa?  

Mam kota co się nazywa Pitagoras ( tak wiem oryginalne imię wołam go Pituś)

5.Wierzysz w miłość pierwszego wejrzenia ?

Jeśli mam być szczera to nie moim zdanie miłość to zbyt poważne uczucie żeby przychodziło z dnia na dzień.

6. Ulubiony zespół muzyczny?

Pytanie One Direction.

7.  Twoje motto/ulubione powiedzonko?

Trzeba tak robić żeby się nie narobić ;P

8. Kim chcesz zostać w przyszłości?

Nie wiem zapytam się mamy.

9. Gdzie chcesz zamieszkac w przyszłości?

W Londynie najlepiej w domu Louisa razem z nim.

10. Grasz na jakimś instrumencie?

Nie ale zawsze chciałam.

11. Inspirujesz się kimś ? Jeżeli tak to kto to jest?

Można powiedzieć że chłopcami, czasem gdy tak patrzę na teledysk czy jakiś filmik pomysły same mi się w głowie układają. 
_________________ 
Oraz nominacja od Kate Stylees na mojego drugiego bloga http://pretend-love.blogspot.com której się nie spodziewałam zresztą jak wszystkich ;P 

1.Wierzysz w prawdziwą przyjaźń między dziewczyną i chłopakiem?

Pytanie wymagające namysłu… Powiem, że tak ale jeśli chłopak to gej ;D

2.Jaka powinna być twoja idealna przyjaciółka/przyjaciel?

Przede wszystkim szczera i lojalna wobec mnie. Nikt nie jest idealny przyjaciel także właśnie na tym według mnie polega przyjaźń trzeba zaakceptować drugiego człowieka takim jaki jest.

3. chciałabyś dostać pod choinkę?

Majtki z One Direction.

4. Co zaplanowałabyś na idealna randkę w urodziny swojej sympatii?

To mi się wydaje zależy co sympatia będzie lubić. Jakiś szalony wypad z przyjaciółmi na miasto lub może spokojny wieczór tylko razem.

5. Wierzysz w talizmany? Masz coś, co przynosi ci szczeście?

Jakoś specjalnie nie przywiązuje do tego wagi.

6. Co ratowałabyś z płonącego domu (trzy rzeczy)?

Telefon, pieniądze i plakat Louisa ;P

7. Podaj tytuł książki, którą aktualnie czytasz lub niedawno przeczytałaś.

Aktualnie czytam „Kuszoną” ale nie potrafię jej skończyć z powodu barku czasu.

8. Miejsce, które pragniesz odwiedzić i dlaczego akurat to?

Londyn. Dlaczego ? Bo to piękne miasto i Louisa można tam spotkać.

9. Nietolerancja – problem czy już codzienność? Co myślisz?

Pytanie jak na rozprawkę. Moim zdanie codzienność chociażby w szkole widzi się to bardzo dobrze, ktoś jest inny to od razu po nim jeżdżą.

10. Czy jest coś, co zawsze chciałaś zrobić, ale się boisz?

Haha tak skoczyć ze spadochronu ;P

11. Pierwsza myśl, gdy zostałaś nominowana...

AAA ! Super czyli jednak takich głupot jak myślałam to nie piszę i komuś to się podoba.

___________  

Tak jestem zbyt leniwa żeby na nowo pisać pytania do innych więc wszystko połączyłam w jedno ;D To chyba na tyle dziękuje za uwagę.