Poczekałam
parę sekund żeby się upewnić, że chłopcy się oddalili nie chciałam mieć
problemów. Chciałam przejść obok śmietnika obojętnie, ale usłyszałam z niego
cichy jęk. Zatrzymałam się i podeszłam do niego. Wydobywały się z niego
nieciekawe zapachy, a do tego obok wymiociny tego blondyna. Podniosłam klapę śmietnika
i ujrzałam tam bruneta który jęczał cicho.
- Nic ci nie
jest ? – zapytałam
- ja… eee… ten…
noga… - bełkotał bez sensu trzymając się za nogę
- Dobra
wychodź stamtąd – powiedziałam na co próbował się podnieść ale jakoś mu to nie
wychodziło.
- No ja nie
mam całego dnia – westchnęłam
- Ja sam … -
wyjąkał
Po chwili
stał już w śmietniku i próbował nogę wystawić z niego. Zauważyłam że zaczyna
się chwiać ledwo odrywając nogę od podłoża.
- Dobra tak
to daleko nie zajdziemy – nie chciałam żeby znów się przewrócił i cały etap z
wstawianiem się powtórzył. Podeszłam bliżej do śmietnika.
- Połóż ręce
na moich ramionach – powiedziałam na co on rzucił mi się na szyję
- Ha mówiłem
że sam wyjdę – powiedział z dumą
- Jeszcze
nogi ci zostały – upomniałam go
- No
rzeczywiście – spojrzał na nie smutną miną przez co się zaśmiałam
- Przełóż
prawą nogę tylko mnie się trzymaj bo stracisz równowagę – posłusznie dźwignął nogę ale czego nie przewidziałam
brakło mu parę centymetrów do ziemi przez co utknęliśmy w dziwnej pozycji.
- No dobrze
to mamy problem – stwierdziłam
- Boli … - jęknął
dziwnym głosem. Spojrzałam na niego rzeczywiście kant śmietnika miał między
nogami przez co gniotło to jego męskość.
- Widzę
właśnie – zachichotałam
Postanowiłam
ulżyć chłopakowi i zaczęłam ciągnąć go w swoją stronę, ale nieszczęście
chciało, że beton po którym stąpałam nie był prosty przez co obcasem weszłam do
dziury i straciłam równowagę. Upadłam na ziemię lecz gorsze było to, że chłopak
podążył za mną i wleciał całym ciałem na mnie. Jęknęłam.
- Dziękuję
ci dzięki tobie będę miał dzieci – powiedział leżąc na mnie, twarz miał bardzo
blisko mojej przez co poczułam nieprzyjemny odór alkoholu z jego ust.
- Dobra złaź
ze mnie – zepchnęłam chłopaka z siebie
- Jasna
cholera mój obcas – patrzyłam na moje buty z przerażeniem bo tylko jeden z nich
był cały – Jesteś mi winny nowe buty- powiedziałam do niego z wyrzutem.
- A ty mi
nowe spodnie – powiedział i zaczął się śmiać, rzeczywiście nogawka jego spodni
była rozerwana od kolana w dół.
- Nie ja cię
wrzuciłam do śmietnika – oznajmiłam na obronę przez co chłopak znów wybuchnął śmiechem
- Dobra
gdzie ty mieszkasz ? – zapytałam
- Eee… na West street … nie east street … 21..albo..12… całkiem możliwe 42 nie
jestem pewien- jąkał się a ja załamałam ręce, jak nie można pamiętać gdzie się
mieszka.
- To co ja
mam z tobą zrobić co ? – spytałam stojąc nad nim przecież nie mogłam go tu tak
zostawić
- Nie wiem –
powiedział i przytulił się do mojej nogi, westchnęłam i wyciągnęłam komórkę i
zadzwoniłam po taxówkę.
Pojazd
przyjechał po paru minutach.
- Wstawaj z
tej ziemi – powiedziałam i pociągnęłam go za rękę z moją pomocą wstał i
opierając się o mnie ruszyliśmy chwiejnie w stronę taxówki.
- Gdzie
jedziemy- zapytał gdy siedzieliśmy już w samochodzie
- Do mnie –
westchnęłam, nie mogłam przecież chodzić od mieszkania do mieszkania i pytać
ludzi czy może jakiś chłopak tam mieszka, bo znalazłam takiego jednego i
zapomniał swojego adresu.
Chłopak w
drodze był bardzo rozmowny choć niewiele z jego wypowiedzi miało jakikolwiek sens.
Na miejscu wytargałam go z taxówki i zapłaciłam kierowcy.
- Teraz bądź
bardzo cicho – zwróciłam się do pijanego chłopaka – moja sąsiadka nie za bardzo
mnie lubi i pewnie wyrzuci ciebie ale i razem ze mną – rozumiesz tłumaczyłam mu
jak małemu dziecku a ten pokiwał głową, ale nie miałam pewności czy aby na
pewno rozumie mnie.
- A co za to
dostanę ? – zapytał szczerząc się do mnie
- Eee…
dostaniesz …
- Carrot !!!
– wrzasnął przerywając mi
- Cicho –
powiedziałam zakrywając mu usta ręką
- A dostanę
marchewkę ? – powiedział niewyraźnie przez moją rękę
- Tak jeżeli
się więcej nie odezwiesz – pokiwał głową z głupim uśmiechem na ustach.
***
Dobra to na
razie tyle jeżeli chodzi o dziś ale mam do was też małe ogłoszenie. Z powodu
tego, że znów zaczęła się szkoła rozdziały postaram się dodawać co dwa dni ale
nic nie obiecuje. Jeżeli ktoś chciałby wiedzieć kiedy dokładnie będzie nowy
rozdział to możecie mnie śledzić na twitterze https://twitter.com/#!/Katy2277 tam zawsze wszystko będę pisać. Chciałam wam też podziękować za wasze komentarze i ponad 100 wejść. Naprawdę cieszy mnie to, że widzę że jednak to co piszę ktoś tam czyta. Pozdrawiam bardzo moich czytelników i zapraszam do komentowania.
Katy227
Zajebisty!!!Szkoda,że nie wiem,czy sąsiadka ich przyłapała.Pękałam ze §miechu.Umiesz pisać.:-)
OdpowiedzUsuńCo będzie z sąsiadką okaże się w następnym rozdziale xD
UsuńPopieram koleżankę wyżej umiesz pisać i to zabawnie pisz nexta :P
OdpowiedzUsuńRozdział jest fajny.Czekam na kolejny rozdział:):)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny. Zapraszam do mnie http://onedirection296505.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak już mówiłam wcześniej, świetny rozdział! xD a najlepszy fragment: 'Dziękuję ci dzięki tobie będę miał dzieci' haha, nie no ja z tego nie mogłam! No i zgadzam się z wypowiedziami powyżej: UMIESZ PISAC! ;D
OdpowiedzUsuń@Cornelia1dxx ;)
i dalej tym lepiej. :))
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, Twój blog jest świetny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń