Otworzyłam oczy, ale od razu zaczęłam tego żałować. Głowa
myślałam, że mi pęknie i suszyło mnie w gardle choćby piasek ze żarłam. Po
chwili zaczęły docierać do mnie obrazy ze wczorajszej nocy. Boże ale ja jestem
głupia. Rozejrzałam się po pokoju ale Harrego niegdzie nie było spojrzałam na
zegarek dochodziła 12.
- Jasna cholera – jęknęłam i zwlokłam się z łóżka. Poszłam
do salonu gdzie nadal głośno leciała muzyka, sąsiadka mnie zabije. Szybko
wyłączyłam wierze i poszłam do kuchni po wodę. Na stole znalazłam małą
karteczkę.
„Musiałem
już wyjść, bo spieszyłem się na wywiad a nie chciałem cię budzić. Nie wiem czy
cokolwiek z wczoraj pamiętasz, ale niestety nie spaliśmy ze sobą :P
Harry”
- Cudownie po prostu cudownie – mruknęłam co siebie, co ja
sobie myślałam. Harry to tylko mój przyjaciel i nie chcę żeby był kimś więcej
muszę to wszystko wyjaśnić, co będzie trudne.
Usłyszałam walenie do drzwi z butelką wody w ręku poszłam
otworzyć. U progu zastałam właściciela bloku.
- Dzień dobry – przywitałam się grzecznie, a mężczyzna
uniósł brwi.
- Może by się pani ubrała – odpowiedział, a ja popatrzyłam
na siebie rzeczywiście byłam tak ubrana jak wczoraj zasnęłam czyli w samym
staniku i spodniach.
- Eee… niech pan chwilę zaczeka – powiedziałam czując, że
się rumienię. Szybko pobiegłam do szafy i wyciągnęłam pierwszą lepszą bluzkę z
brzegu i szybko przyszłam z powrotem.
- … mówiłam panu, że to ona burdel tu urządza i… -
usłyszałam fragment wypowiedzi mojej kochanej sąsiadki z naprzeciwka,
otwierając drzwi.
- Niech pan wejdzie do środka – powiedziałam przerywając
staruszce
- Dobrze – odpowiedział tylko i wszedł ze mną do mieszkania.
Rozejrzał się po salonie i zrobił zdegustowaną minę. Czemu się nie dziwię na
stole leżały kieliszki po podłodze turlały się butelki po alkoholu, a do tego
porozrzucanie gdzie niegdzie ubrania.
- Przepraszam za bałagan ja może posprzątam to …
- Niech pani nie robi sobie kłopotu –przerwał mi – ja tylko
na chwilę, lecz niestety nie mam dla pani najlepszych wiadomości
- A o co chodzi ? – zapytałam
- O panią – wyjaśnił – odkąd pani się tutaj wprowadziła
ciągle skarży się na panią pani sąsiadka, wcześniej przymykałem na to oko, bo
myślałem, że jest to trochę wyolbrzymione, lecz wczoraj pani przesadziła.
- Ja bardzo przepraszam pana po prostu zapomniałam wyłączyć
muzyki bo zasnęłam …
- No właśnie pani zasnęła tylko szkoda, że inni nie mogli –
powiedział znów surowo – W dodatku pani sąsiadka podejrzewa, że prowadzi pani tu dom publiczny
i przychodzą tutaj jacyś obcy mężczyźni.
- Jacy mężczyźni ? To nie prawda – powiedział zirytowana
- Sam natknąłem się dzisiaj na jednego rano – wyjaśnił
oburzony. Już chciałam zaprzeczyć, ale przypomniałam sobie że to musiał być
Harry.
- Tak ale … - zaczęłam ale znów mi przerwał gwałtownie
- Niech pani się nie tłumaczy, to jak tutaj wygląda mówi
samo za siebie – powiedział wskazując na pokój – Niestety jestem zmuszony pani
wręczyć wymówienie mieszkania jest pani zmuszona do wyprowadzenia się w ciągu
24 godzin – powiedział wręczając mi kartkę papieru.
- Nie może pan … - wyjąkałam tylko
- Mogę i to zrobiłem. A i niech się pani nie fatyguje sam
trafię do wyjścia – odparł szorstko i zamknął drzwi za sobą.
- Co to do cholery było – jęknęłam i nogi się pod de mną
ugięły. Spojrzałam na kartkę którą wręczył mi właściciel mieszkania i nie
mogłam w to uwierzyć musiałam się stąd wyprowadzić dobę po otrzymaniu
powiadomienia, które właśnie zostało mi wręczone, a jeśli tego nie zrobię
zostanę usunięta siłą. Po policzkach znów zaczęły spływać mi łzy, moje życie z
dnia na dzień się wali teraz jestem bezdomna, samochód w naprawie, a pieniędzy
na nowe mieszkanie też nie mam. Pod ciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je
ramionami. Nie wiem ile tak siedziałam płacząc po prostu się załamałam i nie
byłam się wstanie podnieść …
„ Muszę się spakować” tylko ta myśl spowodowała, że wstałam.
Wszystko robiłam jak robot starając się nie myśleć o niczym tylko po prostu się
spakować. Spakowałam wszystko do dwóch walizek, meble czy inne rzeczy należały
do właściciela bloku. Około godziny 18 byłam gotowa, chwyciłam moje walizki i
ruszyłam. Klucze oddałam dozorcy i wyszłam z bloku. Szłam przed siebie nawet
nie zastanawiając się gdzie idę. Doszłam do jakiegoś parku gdy luną deszcz, no
tak uroki Londynu. Usiadłam na pobliskiej ławce nie zważając na strugi deszczu,
razem z nimi znów poleciały moje łzy. Teraz dopiero do mnie dotarło, że ja nie
mam gdzie iść. Po kilku minutach zadzwonił mój telefon, chciałam go zignorować
ale się ten ktoś nie poddawał. Chwyciłam go w końcu zirytowana.
- Czego ? –powiedziałam do słuchawki płaczliwym tonem, lecz
chciałam żeby to zabrzmiało groźnie.
- Wszystko w porządku ? – usłyszałam głos Louisa po drugiej
stronie słuchawki.
- Oczywiście – odpowiedziałam i wybuchnę łam znowu płaczem
- Co się stało ? – spytał zmartwionym głosem
- Wy… wywalili mnie zz.. mieszkania, bo jestem prostytutką –
powiedziałam przez płacz
- Jesteś prostytutką ? – usłyszałam zdziwiony głos Louisa z
słuchawki
- Nie … - powiedziałam przez łzy
- Nic z tego nie rozumiem – odpowiedział zagubiony – Gdzie
jesteś ?
- Eee… nie wiem w jakimś parku niedaleko mojego byłego
mieszkania – odparłam rozglądając się
- Wiem gdzie to jest zaraz tam będę – odpowiedział tylko i
się rozłączył.
Po 10 minutach podjechało obok mnie czarne porsche z którego wyłonił się Louis.
- Zgłupiałaś ? Czemu siedzisz tak w tym deszczu ? - deszcz rzeczywiście padał i byłam i tak przemoknięta już do suchej nitki co jakoś mi nie przeszkadzało. Lou pozbierał moje walizki szybko i wpakował je do bagażnika z siebie zdjął bluzę i okrył nią moje ramiona, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że drżałam cała z zimna.
- Gdzie jedziemy ? - spytałam cicho, siedząc już w samochodzie bruneta.
- Do mnie zatrzymasz się u mnie póki sobie czegoś nie znajdziesz albo będziesz mnie mieć dość - odparł na co mimowolnie się uśmiechnęłam.
Dojechaliśmy po około 5 minutach, Lou pomógł mi znów wysiąść z auta i wziął moje walizki. Spojrzałam na ville do której mnie przywiózł ( zwykłym domem tego nie można było nazwać ). Budynek był ogromny miał dwa piętra, ale w szerokości były jak trzy normalne domy połączone w jedno.
- Ty tu mieszkasz ? - spytałam z niedowierzaniem
- No tak - odparł z uśmiechem
- Sam ? - spytałam jeszcze bardziej się dziwiąc
- Nie no co ty razem z Harrym - odpowiedział na co zrzedła mi mina, przypominając mój ostatni nieszczęsny wieczór- No chłopaki też bardzo często wpadają czasem nawet można powiedzieć, że też tu mieszkają, każdy ma nawet swój własny pokój ... - nawijał dalej niezważając na mnie.
Weszliśmy do olbrzymiego holu w którym na wprost znajdowały się schody na górę, a po bokach wiele drzwi.
- Zaprowadzę cię może do twojego nowego pokoju. Przebierzesz się w suche rzeczy. - zaproponował Louis na co się zgodziłam. Szliśmy po schodach na górę skręciliśmy w korytarzu w prawo i Louis wskazał na pierwsze drzwi które się tam znajdowały.
- To mój pokój, przepraszam, że ci go teraz nie pokarzę ale panuję tam mały burdel ( bez skojarzeń proszę ) ale zawsze możesz tam wchodzić jeżeli tylko będziesz coś chciała - wyjaśnił się uśmiechając. Poszliśmy dalej i na końcu korytarza Louis w końcu przystanął przed drzwiami razem z moimi walizkami.
- No to tutaj - oznajmił i otworzył drzwi wpuszczając mnie do środka. Gdy zobaczyłam pokój dech zaparło mi w piersiach był po prostu wspaniały ( zdjęcie pokoju pod rozdziałem )
- To naprawdę mój pokój ? -spytałam z niedowierzaniem
- Eee... no tak - powiedział zakłopotany Lou pocierając ręką kark - No jeśli ci się nie podoba to zawsze ...
- Żartujesz sobie on jest wspaniały - powiedziałam nagle przytulając się do niego - Oj ... zmoczyłam cię - powiedziałam odsuwając się już od niego i zostawiając na jego koszulce swój mokry ślad.
- Oj tam mnie to nie przeszkadza poprzytulajmy się jeszcze trochę - powiedział znów obejmując mnie ramionami.
- Louis ... - jęknęłam ze śmiechem wyplątując się z nich
- Miło znowu patrzeć gdy znów się uśmiechasz - powiedział po chwili przyglądając się mi przez co się zarumieniłam.
- No więc - odchrząknął Lou przerywając niezręczną sytuację - po lewej znajduje się łazienka, która jest w pełni to twojej dyspozycji. Później jakbyś chciała możemy coś zjeść nie jestem najlepszym kucharzem ale ...
- Dziękuje ci ale nie jestem głodna - odpowiedział przerywając mu ten monolog - Umyję się tylko i położę się spać
- Dobrze jakbyś czegoś potrzebowałaś to wołaj - dodał tylko i wyszedł z pokoju. Wzięłam długą gorącą kompiel i później odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
Obudził mnie promienie słońca które wdarły się do mojego pokoju przez okno. Jęknęłam i przewróciłam się na drugi bok przykrywając głowę poduszką. Lecz po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi, chyba nie dane mi było dalej spać. Usłyszałam, że drzwi się uchylają i z ciekawości kto mnie tak bezlitośnie budzi otworzyłam jedno oko. Zobaczyłam Louisa który stał brzegu mojego łóżka.
- Rannym ptaszkiem to ty nie jesteś - podsumował śmiejąc się
- Jestem niedźwiedziem a one dużo śpią czy coś ... - powiedziałam mu nie przytomnie.
- Chodź na śniadanie - zmienił temat
- Nie jestem głodna - mruknęłam tylko w odpowiedzi
- O nie tak łatwo to się nie wykręcisz. Przyszli chłopcy i Zayn ze swoją dziewczyną Karoliną czy Cornelią ... - przerwał zastanawiając się nad imieniem.
- No i ? - jęknęłam obojętnie
- No i choć mój niedźwiadku bo sam wyciągnę cię z tego łóżka
- Dobre sobie - mruknęłam pod nosem
- Skoro tak - powiedział i szybkim ruchem podniósł mnie z łóżka i przerzucił mnie siebie przez ramię.
- Louis ! - krzyknęłam z przerażeniem, lecz on nic z tego sobie nie robiąc szedł już schodami w dół. W jadalni postawił mnie przed drzwiami i wszyscy na nas spojrzeli.
- To moja nowa współlokatorka - wypalił Lou, a wszyscy chłopcy jak otępili patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Hej - wypaliła nagle Cornelia w moją stronę.
***
Pokój Eweliny w domu Louisa
***
No to tyle bardzo opornie szedł mi ten rozdział i jakoś nie za bardzo mi się podoba.
Dziękuje wam za wszystkie komentarze bardzo mnie motywują do pracy.
Z powodu braku czasu i weny wprowadzam mały szantaż jak będzie 13 KOMENTARZY to będzie nowy rozdział. I licze na takie bardziej obszerne niż jedno słowo i jedna osoba komentuje raz tak tylko dla jasności to mówię. Życzę wam miłej Majówki xD
Katy227