*Ewelina*
Obudziło mnie lekkie szturchanie Mikayli. Otworzyłam oczy
ale nadal panował półmrok.
- Czemu mnie
budzisz ? Która godzina ? – zapytałam śpiącym głosem
- Jest
trzecia w nocy – wyjaśniła
- Więc czemu
zawdzięczam tę pobudkę ?
- Louisowi –
odpowiedziała a ja zmarszczyłam brwi
- Czemu jemu
? – ledwo zapytałam usłyszałam donośne wołanie
- Ewelina
!!!
- Czy tylko
ja to słyszałam ? – powiedziałam zdezorientowana
- Nie, nie
tylko ty cały blok to słyszał – odpowiedziała z ironią – Ty lepiej idź zrobić
coś z tym pijakiem – dodała wskazując na okno. Wyszłam pospiesznie z łóżka i
podeszłam do okna. Po nim stał chwiejący się Louis z butelką wódki w ręce.
- Ewelinko
kochanie ! – zawołał w moją stronę gdy mnie zobaczył
- Czemu tu
przyszedłeś ? – zapytałam z okna
- Cię
porwać, bo nie kocham nikogo innego oprócz ciebie – wyjaśnił dość nie wyraźnie
- Ty ledwo
na nogach stoisz i ty chcesz mnie porwać ? – powiedziałam wątpiąc
- Halny tu
wieje – wyjaśnił przez co wybuchłam śmiechem.
- Fajnie, że
dobrze się bawicie ale sąsiedzi chyba nie będą z tego powodu zadowoleni będę
miała przez to problemy – zakomunikowała Mikayla opryskliwie.
- No to co
ja mam z nim zrobić ? – zapytałam obracając się w jej stronę.
- Nie wiem
ale do mieszkania mi go nie przeprowadzaj, bo mi je całe zarzyga – dodała tylko
oschle i wyszła z pokoju.
Pospiesznie
ubrałam się w to co wpadło mi w ręce i wyszłam z mieszkania zabierając klucze
od samochodu. Gdy tylko wyszłam z bloku zobaczyłam chłopaka stojącego przed
chodnikiem parę metrów ode mnie, mrużącego oczy próbując zobaczyć coś w
ciemności.
- Ewelinka –
zawołał po dłuższej chwili mnie rozpoznając, ruszył w moją stronę z głupim
uśmiechem. Lecz nie zauważył chyba krawężnika bo walną jak długi na chodnik.
Chcą czy nie wybuchłam donośnym śmiechem. Chłopak cicho jęknął i próbował wstać
ale po paru próbach jednak zdecydował że usiądzie tylko. Po chwili zadzwonił
mój telefon spojrzałam na wyświetlacz okazało się że to Liam, wcisnęłam zieloną
słuchawkę.
- Ewelina ja
cię bardzo przepraszam, że pewnie właśnie cię obudziłem ale mam straszny
problem …
- Spokojnie
jest u mnie – przerwałam mu domyślając się że chodzi o Louisa.
- Co ? –
zapytał zdezorientowany
- Louis jest
u mnie dokładnie turla się pod blokiem … jeżeli chodzi ci o to …
- Ewelina ja
cię przepraszam za to … - zaczął z wyraźną ulgą w głosie
- Liam ty
mnie nie musisz przepraszać to nie twoja wina i tak musisz jeszcze pilnować
trzech przygłupów więc ja z jednym chyba dam sobie radę – mówiąc spojrzałam na
Louisa który właśnie ściągnął swojego trampka i gdy przybliżył go do swojego
nosa skrzywił się z obrzydzeniem i wyrzucił go w krzaki. Po tym zaczął dobierać
się do drugiego.
- Zostaw
tego buta ! – krzyknęłam do Louisa
- Co ? –
spytał zdezorientowany Liam
- To nie do
ciebie – wyjaśniłam – Ale słuchaj zróbmy tak pozbieraj resztę tych pijaków i
jedź do domu a ja się zajmę tym tutaj i spotkamy się na miejscu.
- Ok. to do
zobaczenia – powiedział i się rozłączył.
Podeszłam do
bruneta który znowu zainteresował się swoją butelką wódki.
- Ty już nie
pijesz – oznajmiłam wyrywając mu butelkę z rąk i wylewając resztę alkoholu na
ziemię.
- Hej –
zawołał urażony
- Zbieramy
się – oznajmiałam pomagając mu wstać z chodnika. Chwiejnym krokiem ruszyliśmy w
stronę mojego samochodu. Wpakowałam go na siedzenie pasażera gdy właśnie
mamrotał coś pod nosem że Harry go zdradził, ale ciężko było wywnioskować z
tego coś więcej. Gdy dojechaliśmy pod dom chłopaka nikogo jeszcze nie było.
- Masz
klucze ? – skierowałam pytanie do Louisa, a ten zaczął przeszukiwać swoje
kieszenie gdy znalazł uśmiechnął się głupio do mnie.
- Oddam za
pocałunek – oznajmił chowając klucze za plecami.
- Louis
proszę cię – westchnęłam z irytacją teraz przyznawałam Liamowi wiele podziwu że
tak potrafi z nimi wytrzymać. Mimo wszystko zbliżyłam się do niego chcąc
spełnić jego prośbę, ale gdy byłam już kilka centymetrów od jego ust ogarnął
mnie nie przyjemny odór alkoholu. Odsunęłam się gwałtownie od bruneta.
- Jezu, ale
ci jedzie – wypaliłam zanim zdążyłam się opanować
- Hej –
zawołał znów z lekkim oburzeniem Lou.
- Dawaj te
klucze – powiedziałam tracąc już cierpliwość rzucając się na Louisa. Chłopak
zaczął się wykręcać wrzeszcząc jak opentany (<--- dokładnie 0:18 sekunda). Leżałam już na jego kolanach
starając się dosięgnąć kluczy w jego prawej ręce wystawionej przez okno auta.
- Co robicie
? – usłyszałam chrząknięcie Liama i zamarłam
- Liam nie
przerywaj mi też chcę popatrzeć ! – doszedł mnie krzyk Hazzy zataczającego się
do mojego samochodu.
- Nie
przeszkadzajcie sobie – powiedział szczerząc się przez okno
- Cholera –
mruknęłam i zaczęłam wychodzić z samochodu ze strony pasażera, bo i tak byłam
już większości na siedzeniu Louisa. Przy wychodzeniu noga niefortunnie
ześlizgnęła mi się i uderzyła prosto w krocze Tomlinsona.
- Moje jaja
– jękną piskliwym głosem na co chłopcy wybuchli śmiechem. Wygramoliłam się w
końcu auta ciągle chichocząc z bruneta pod nosem.
- Zajmij się
może tym tu a ja Nialla doholuje – zaproponował Liam i poszedł w stronę taxówki
którą przyjechali. Wytargałam jęczącego Louisa z samochodu i poszliśmy w
kierunki drzwi. Niestety trochę musieliśmy tam postać bo Harry nie umiał
wycelować do dziurki od klucza, a Zayn miał jakieś jeszcze dziwniejsze
skojarzenia ( czytaj: zbereźne ) z dziurką ( niestety z zupełnie inną ) z
którymi musiał się podzielić przez co śmiejącemu loczkowi jeszcze trudniej było
otworzyć drzwi.
Gdy w końcu
weszliśmy do środka Hazza z Zaynem od razu pognali na górę. Ja zaczęłam się
cieszyć, że pokój Lou jest tak blisko bo naprawdę zaczęłam by wątpić czy dam
radę go tam zaprowadzić, bo sam ledwo na nogach się trzymał. Z ulgą w końcu
popchnęłam go na jego łóżko gdzie upadł jak kłoda. Ściągnęłam mu jednego buta
który mu został i nachyliłam się aby zdjąć mu kurtkę. Chłopak znienacka jednak
złapał mnie gwałtownie w tali przez co straciłam równowagę i upadłam na niego.
- Louis –
jęknęłam próbując się wyswobodzić z jego ramion.
- Kocham cię
– szepną
- Ja cię też
ale teraz zaczynam w to wątpić – odpowiedziałam siłując się z nim. W końcu nie
widząc innego wyjścia obróciłam się tak abym dobrze mogła wymierzyć i sprawnym
kopnięciem z kolanka uderzyłam go prosto w krocze.
- Ału … -
jęknął tylko i puścił mnie. Zadowolona podniosłam się z łóżka i ruszyłam w
stronę drzwi.
- Słodkich
snów – powiedziałam posyłając mu pocałunek w powietrzu i zamknęłam za sobą
drzwi. Udałam się po schodach na dół szukając Liama. Zastałam go w kuchni z
kubkiem gorącej czekolady.
- Siadaj
zrobiłem też dla ciebie – oznajmił wskazując miejsce obok siebie. Usiadłam i
wzięłam łyk ciepłego napoju.
- Louis ma
szczęcie – odezwał się po chwili chłopak
- Co ? –
spytałam zdezorientowana
- Chodzi mi
o to że ma szczęście że ciebie ma – wyjaśnił posyłając mi ciepły uśmiech.
- Czasem mi
się wydaje że to ja wygrałam na jakieś loterii i go, was spotkałam. Nie jedna
nastolatka o tym marzy a ja mnie po prostu się to udało… czasem się tak
zastanawiam czy w ogóle na takie uczucie jakim darzy mnie Louis darzy sobie
zasłużyłam - mówiłam patrząc na kubek
bawiąc się jego uchwytem.
- Szczerze
nie znam innej osoby która mogłaby zastąpić twoje miejsce – oznajmił więc
podniosłam wzrok i posłałam mu ciepły uśmiech – W to że Louis cię kocha nie mam
wątpliwości zmienił się pod wpływem tego uczucia, na dobre – dodał
- Tak a
dzisiaj cały czas chciał dobrać się do moich majtek – powiedziałam a chłopak
parsknął śmiechem.
- Bardziej
chodziło mi o to że na przykład dzisiaj chodź zaszliśmy do nocnego klubu on
myślał tylko o tobie. Co widać bo zamiast tam wejść udał się prosto do ciebie.
- Byliście w
nocnym klubie ? – zapytałam unosząc jedną brew do góry przez co Liam znowu
wybuchł śmiechem
- Chyba się
wygadałem – powiedział przez śmiech – Ale chyba mnie nie zdradzisz – dodał
ciszej
- Zwalimy to
najwyżej na Nialla
Rozmawialiśmy
jeszcze trochę póki gorąca czekolada się nie skończyła. Chciałam udać się do
domu ale Liam się nie chciał zgodzić aby włóczyła się po nocy dlatego
udostępnił mi mój stary pokój gdzie gdy padłam na łóżko od razu zasnęłam.
Obudziłam
się rano i poszłam od razu do kuchni. Przy stole zastałam umierającego Nialla z
butelką wody. Od razu zaśmiałam się na jego widok. Zmarszczył się gdy spojrzał
na mnie.
- A co ty tu
robisz ? – zapytał lustrując mnie. Byłam ubrana tylko w koszulkę od Louisa
która sięgała mi do połowy ud, ukradłam sobie ją jako pidżamę do spania.
- Widzę
kiepsko z pamięcią – podsumowałam śmiejąc się
- Ta bardzo
śmieszne – powiedział sarkastycznie
- Oj widzę,
że ktoś wstał tu lewą nogą
- No ale
ktoś musiał bo tu jakoś nikt nie zrywa się żeby otworzyć komuś drzwi …-
powiedział z głową leżącą na stole
- Ktoś
przysze… - przerwałam widząc wchodzącą Cornelię do kuchni
- O hej ! –
zawołała swoim piskliwym głosem, aż Niall się skrzywił.
- Ciszej
poproszę – jękną
-
Przepraszam cię Niall – powiedziała już ciszej w stronę blondyna – Może chcesz
coś zjeść ? – zapytała
- A mam ci
się zrzygać na te twoje różowe szpileczki ? – mrukną sarkastycznie
- Będziesz
wymiotował ? – powiedziała Cornelia z przerażeniem w głosie, przez co wybuchłam
śmiechem.
- Nie przekonasz
się jak nie zostaniesz – odpowiedział cicho
- To ja
pójdę zanieś Zaynowi może śniadanie – oznajmiała i wyszła z tacą
- Czyli
jednak ktoś inny ją obrzyga – podsumował Niall i znowu się zaśmiałam.
- Bardzo się
cieszę że cieszysz się z mojej krzywdy – stwierdził ponuro Niall
- Oj ty moja
blondynko – powiedziałam i poczochrałam mu jego czuprynę, gdy sam nie poradnie
próbował mnie odgonić.
Moje
znęcanie się nad nim przerwał dzwonek do drzwi. Zostawiłam blondyna w kuchni i
pobiegłam otworzyć drzwi. Mrugnęłam dwa razy zastanawiając się czy dobrze widzę
osobę która nas odwiedziła.
- Czy tu
mieszka … - zapytał niepewnie nasz gość spoglądając do czarnego portfela – Harold
- dokończył spoglądając mi w twarz.
***
Jak myślicie kto przyszedł w odwiedziny ?
Rozdział z dedykacją dla @AlwaysLoveLive która odgadła gdzie polazł Louis :P
Przepraszam was że w sobotę nie było rozdziału ale pisałam wam że może się zdarzyć taka sytuacja, ale 22 na pewno będzie w sobotę. Szczerze nie wiem jak to zrobię ale postaram się dla was. Gdyby miała laptop wszystko szło by o wiele szybciej no ale życie jest okrutne ...
No cóż to chyba wszystko jeśli chodzi o dziś mam nadzieję że ktoś to jeszcze czyta i czekam na wasze komentarze ;D
Katy227
OMG jak zawsze świetny rozdział. Czekam na kolejny. :) Masz talent twórczy. Nie mogę się doczekać zakończenia Twojego opowiadania. Pozdrawiam: @AlwaysLoveLive :)
OdpowiedzUsuńNo no.. cóż za fajny rozdział ;D Nie wiem dlaczego, ale zawsze podobają mi się te, w których chłopaki są narąbani ;O hah xD To takie śmieszne i wgl..
OdpowiedzUsuńTa i najlepiej by wszystko na Niall'a zwalic hahah :D
Hmmm.. "powiem" ci jeszcze, że Cornelia mnie coraz to bardziej rozwala! ;DD
ja sie nie bawie w te twoje zgadywanki, bo nigdy nie wiem noo hahah :DD x
Hahah. Kocham tego bloga. I to "zwalimy na Niall'a" było dobre. Kocham tego bloga. No i fajnie by było gdybys dodała w sobote. Jestem ciekawa kto pytał o Harolda
OdpowiedzUsuńOlaa1998
Super rozdział ! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za osoba wypytuję o Harry'ego.
taaaa ja wiem kto pyta o Harolda hahaha :DD
OdpowiedzUsuńa rozdzial zarabisty, ale wez no zawsze na Nialla ? xd
czekam na nastepny ! :))
super ;33
OdpowiedzUsuńno nie wiem.. kto by mógł przyjść do Harolda? hmmm... może Haroldzina? :D :>
Proszę o więcej Zayna <3
wszystko się kręci wokół Louisa :c niech się coś zacznie z kimś innym coo? :> ale i tak zajebisty blog <3
czasem jak się na lekcjach nudzę to wchodzę na twojego bloga i czytam <33 no teraz już nie bo wakacje :D
@KamilaRoses
POJĘCIA BLADEGO NIE MAM KTO PYTAŁ O HAROLDA! :D
OdpowiedzUsuńMoże ktoś, kto znalazł jego portfel? - Wiem mądra jestem :D
Mniejsza. Dobrze, że Louis nie odwalił nic głupiego. Teraz też zaczynam współczuć Liamowi - pilnować to czteroosobowe nawalone przedszkole to musi być męka! :D
A chłopcy - kac morderca!!! Buahaha!
Sorry, ale mi odbija xD
Dodam tylko, że czekam do tej soboty na twój kolejny zajebisty rozdział :*
Zajebiaszcze <3 Czekam nn . : )<3 Przez takie opowiadania moja psychika się psuje < 3 xDxd
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam do mnie. Zostawicie komentarz.?:D
http://merry-me-harry.blogspot.com/
hmmm, Harold , no ja nie wiem kto może pytać , no .
OdpowiedzUsuńI najlepiej zwalić na Nialla , nie . -,-
Ehh, no masz talent . :D
Czekam na sobotę. :d
Jak ciasteczko. ? ^^
TO BYŁ NAJBARDZIEJ EPICKI ROZDZIAŁ 1000-LECIA! UBÓSTWIAM GO! NAWET SOBIE DO NOTATNIKA SKOPIOWAŁAM.. PO PROSTU.. MASZ NIESAMOWITY TALENT DZIEWCZYNO, I MAM NADZIEJĘ ŻE JESZCZE DŁUUUGO POCIĄGNIESZ TEGO BLOGA, PONIEWAŻ GDYŻ GO UWIELBIAM.. JEŚLI TO BY BYŁO MOŻLIWE TO CHCIAŁABYM JAK LOU I EWELINA SIĘ POGODZĄ ŻEBY BYŁ SEKS NA ZGODĘ XD CZEKAM NA KOLEJNY I MAM NADZIEJĘ ŻE DŁUGO CZEKAĆ NIE BĘDĘ :{D ~ @HarrehVicNinja
OdpowiedzUsuńTen rozdział był chyba najlepszy :D Ale i tak dobre było to zwalimy na Nialla !! Po prostu kocham to co piszesz ! Następny dodaj w sobote pliss bo już się nie moge doczekać :P
OdpowiedzUsuńA ja się ograniczę tylko do słowa : Zajebiście!
OdpowiedzUsuńGdyż nie ma lepszego słowa na opisanie tak zajebistego rozdziału ! :D
Swietny rozdział. CZekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPewnie biedny loczek zgubił portwel, ale kto go znalazł?- Bladego pojęcia nie mam.
Zapraszam do mnie<3
I iiiiii co dalej ? aaa super rozdział czekam na nn:D
OdpowiedzUsuń