niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 6 - Przed oczami pojawiła mi się mała, biała trumna spuszczana do ciemnego dołu.


  - Zawołajcie lekarza ! Z Thomasem jest źle ! 
Wystarczyło jedno zdanie i wszystko potoczyło się tak szybko. Biegający przejęci lekarze krzyczący na siebie nawzajem próbując jakoś zadziałać, pielęgniarka wypychająca mnie z sali i cisza. Nic dobrego zwiastująca cisza. Znowu ogarnął mnie lęk, łzy znowu pojawiły się na mych policzkach. Poczułam, że ktoś mnie przytula, ale  nie obchodziło mnie wtedy kto to, wtedy nie istniało nic oprócz strachu, strachu że znowu zostanę sama, że mój syn umrze i nigdy go nie zobaczę. Same te myśli rozdzierały mnie od środka. To nie mogło się tak skończyć. Thomas nie może umrzeć tu właśnie teraz w szpitalu w ogóle nie widząc innego życia poza leczeniem i walki z chorobą. On musi, zobaczyć że życie to nie tylko cierpienie, ale także radość i szczęście. Tom powinien umrzeć szczęśliwy otoczony rodziną w domu przy kominku jako staruszek, a nie teraz, gdy jego życie dopiero się zaczęło. Zrobiłabym wszystko, żeby on przeżył, mogłabym oddać nawet własne życie dla niego. Bo nie ma większego bólu jak matki patrzącej na śmierć swojego dziecka. Na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy ale taka była prawda, serce miałam rozerwane na kawałki, wszystkie cierpienia które czułam dotąd były niczym w porównaniu z tym. Przed oczami pojawiła mi się mała, biała trumna spuszczana do ciemnego dołu. Ból we mnie jeszcze bardziej się nasilił, ścisnęłam kogoś za rękę wbijając w nią paznokcie, przez łzy nie wiedziałam nawet kto to, ale teraz to było jedyna rzecz jaka trzymała w rzeczywistości, aby nie pogrążyć się w ciemnych myślach, widoku białej trumienki która cały czas mnie prześladowała…
Nie wiem ile czasu tak siedziałam, godzinę, pół, pięć ? W tamtej chwili czas nie miał dla mnie znaczenia, ale w końcu dźwięk trząśniętych drzwi oderwał mnie z otępienia. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam, że siedzę na kolanach Zayna, mocno ściskając dłoń Louisa. Puściłam dłoń bruneta i zobaczyłam jak moje paznokcie zostawiły czerwone półksiężyce na jego dłoni.
- Przepraszam – szepnęłam cichutko. Oboje spojrzeli na mnie z czerwonymi oczami widać było, że też płakali.
- Nic nie szkodzi – powiedział Louis posyłając mi smutny uśmiech, rozmasowując lekko swoją czerwoną dłoń. Zapanowała cisza między nami. Nie wiedziałam co powiedzieć, chyba żaden z nich nie wiedział. Siedzieliśmy po prostu przyglądając się ludziom idącym od czasu do czasu po korytarzu. W pewnej chwili jednak drzwi z sali Thomasa wyszedł lekarz. Natychmiast zerwałam się na równe nogi, ale natychmiast tego pożałowałam bo pojawiły mi się mroczki przed oczami.
- Wszystko okej ? – spytał Zayn łapiąc mnie za ramię.
- Co z Tomem ? – zapytam lekarza ignorując chłopaka. Doktor spojrzał na nas i po długiej ciszy w końcu przemówił.
- Mam dla was złe wieści – na te słowa moje serce zamarło – Thomasa przy życiu aktualnie przytrzymuje tylko maszyna i …
- Co ? Ale mówił pan, że mamy więcej czasu.. przecież on dzisiaj ze mną jeszcze rozmawiał !... – krzyczałam bez sensu, przez łzy.
- Niestety … - zaczął znowu lekarz.
- Nie obchodzi mnie to ! Ma pan tam iść go ratować … - ostatnie zdanie było cichym błaganiem. Gdyby nie podtrzymujący mnie Zayn już dawno bym leżała na podłodze.
- Jeśli pani chce może się pani pożegnać z synem – zaproponował spokojnym głosem lekarz.
- Nie – jęknęłam przez łzy, nie potrafiłabym patrzeć jak jego serce bije po raz ostatni jak jego małe ciało opuszcza życie.
- Ewelina on cię potrzebuje tam – zwrócił się do mnie po cichu Zayn – Musisz z nim być. Nie zostawiaj go samego.
Jego słowa mnie przekonały wiedziałam, że w tej decydującej chwili nie mogę go zostawić, to mój syn i muszę być razem do końca, choćby mnie miało to zabić muszę być razem z nim.
Bez słowa ruszyłam powoli przez próg. Tom leżał spokojnie na łóżku podłączany do różnych maszyn. Jego klatka piersiowa unosiła się powoli i opadała w równym tempie. Wytarłam łzy z policzków i podeszłam do łóżka. Ujęłam malutką, bladą dłoń chłopczyka w swoje ręce.
- Thomas, słoneczko musisz walczyć – szepnęłam powoli głaszcząc jego bladą skórę – Ostatni raz zawalczyć słyszysz ? – łzy poleciały po moich policzkach – zrób to dla mamy – jęknęłam błagalnie.
- Nie zostawiaj mnie tu samą, kocham cię tak bardzo cię kocham – mówiłam płacząc ciągle, dziura w moim sercu była już tak wielka, a cierpiałam jeszcze bardziej z każdym słowem.
- Ewelina … - odezwał się Louis przez łzy – Powinniśmy już iść jeśli nie chcesz być przy …
- Zostaję – odpowiedziałam. Lekarz kiwną głową do pielęgniarki a ta zaczęła odłączać Toma. Wiedziałam, że to ostatnie chwile jakie mi z nim zostały.
- Tom, nie poddawaj się mamusia jest z tobą – mówiłam głaszcząc go po policzku – Zawsze będę z tobą – gorzkie łzy spływały coraz gęstszym potokiem. Nie nadążałam już z ścieraniem ich. Ale to się nie liczyło teraz patrzyłam tylko na mojego syna który był bliski śmierci, mimo że to ja wolałabym być już na jego miejscu niż patrzeć ja on umiera.
- Syneczku mama zawsze będzie cię kochać, zawsze – powtarzałam jak mantrę głaszcząc jego grzywkę zawsze opadającą na oczy. Tak bardzo nie chciałam, żeby to się teraz skończyło. Cała moja walka wcześniej wszystko poszło na marne, ale przede wszystkim żal mi było cierpienia przez które Tom musiał przechodzić, a wszystko to było nie potrzebne ..
- Doktorze Smith – odezwała się pielęgniarka – To nie możliwe ale serce podjęło pracę …
Lekarz po tych słowach pot rzedł do Toma i zbadał go jeszcze raz.
- Niemożliwe – szepnął do siebie.
- Siostro proszę wezwać pediatrę i chirurga – zwrócił się kobiety która szybkim krokiem wszyła z sali.  
- Co się dzieje ? – zapytał Louis wycierając łzy.
- Serce Thomasa jakimś cudem podjęło pracę, wygląda na to że z niego twardy zawodnik – powiedział uśmiechając się do nas pokrzepiająco.
- To znaczy, że będzie żył ?– odezwałam się z nadzieją w głosie.
- Więcej dokładnie będziemy wiedzieli dopiero po badaniach.
- Widzisz syneczku wszystko będzie dobrze, będzie dobrze – mówiłam tym razem z uśmiechem.
- Siostro proszę przygotować pacjenta do badań – zwrócił się lekarz do pielęgniarki która właśnie wróciła.
- Kocham cię – wszeptałam jeszcze i pocałowałam chłopca w czoło po czym wyszliśmy z chłopcami z sali wyproszeni przez lekarza.
Pierwszy raz od dawna moim sercu zakwitła nadzieja, na lepsze. Znowu pojawiła się we mnie wiara, że jednak Bóg gdzieś tam istniej i nie chce odebrać mi jedynego sensu mojego życia…
Znowu usiedliśmy w poczekalni, czekając na jakiekolwiek wieści. Wkrótce potem pojawił się chirurg które wcześniej rozmawiał z doktorem Smithem.
- Pani Evans, czy rozmawiała już pani z ojcem Toma w sprawie przeszczepu ? – gdy padło to pytanie nie wiedziałam za bardzo co odpowiedzieć, skinęłam tylko lekko głową na potwierdzenie – Czas u Toma jest bardzo ważny, musimy wykonać jeszcze badania na ojcu w sprawie zgodności tkanek. Operacja powinna odbyć się jak najszybciej.
Po tych słowach lekarza spojrzałam na Louis, który siedział z tyłu ze spuszczoną głową, ale wiedziałam że wszystkiemu się przysłuchiwał.
- Louis ? – szepnęłam, aby na mnie spojrzał. Uniósł swój wzrok i jego niebieskie oczy napotkały moje wiedziałam, że ciężko jest mu cokolwiek z siebie wydusić.
- Ja jestem ojcem – odezwał się w końcu wciąż patrząc w moje oczy, jakby znalazł w nich jakąś siłę do przemówienia. Lekarz zdziwiony przeniósł na bruneta swój wzrok.
- W takim razie zapraszam ze mną – oznajmił mężczyzna i ruszył korytarzem. Louis wstał z plastikowego krzesła w poczekalni i skierował się we wskazanym kierunku.
- Lou ! – zawołałam za nim i brunet odwrócił się w moją stronę – Dziękuję – powiedziałam z uczuciem i wdzięcznością.
- Nie ma za co – odpowiedział uśmiechając się do mnie pokrzepiająco i poszedł korytarzem dalej znikając za pobliskim zakrętem.  
________________________________________________ 
Rozdział 6 jestem ciekawa waszych opinii. Tom jak na razie żyje więc mnie zabijać nie musicie ;P
Dziękuję wam też za wszystkie nominacje do Liebster award których stale przebywa, że nie na wszystkie pytania jeszcze nie odpowiedziałam, ale obiecuje,  że zrobię to gdy tylko znajdę czas ;D  
Przepraszam was też, za wszystkie błędy czy litrówki, wiem że nie potrafię ich wszystkich wychwycić i one się zdążają  ale to dlatego że piszę często po nocy i później wychodzi co wychodzi.  
Katy227

46 komentarzy:

  1. Przez chwilę chciałam odpalic czołg i Cię zabić ale na szczęście Tom przeżył.
    cudowny rozdział. czytam go zamiast się uczyć no ale trudno.
    super, że Lou zgodził się na ten przeszczep <3333
    nie mogę się doczekać kolejnego xoxo
    @_Just_Smile_98

    OdpowiedzUsuń
  2. super nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału;)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział super, czytając to aż się popłakałam (raz ze smutku a raz ze szczeęścia) ale na szczęście wszystko jest dobrze <3 kiedy dodasz następny ?? xD mam nadzieję że w miarę szybko bo nie mogę się doczekać aby wiedzieć co dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. prawie się przez ciebie popłakałam... te wszystkie emocje... rozdział jest krótki, ale bardzo fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super , wspaniały <3 , czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. boooooooooosz, dziewczyno, jaki rozdział ;oo ;)
    ja cie jutro zabije w autobusie za tą akcje! xd
    do następnego! :D
    http://you-instead.blogspot.com/ xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, nie sądziłam, że da się coś takiego napisać. Normalnie jak w amerykańskim filmie. xd mam nadzieję, że Zayn znajdzie sobie kogoś, zrób tak żeby nie cierpiał za długo. :) pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!! Ja już chcę następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. nawet nie wiesz jak sie popłakałam już bałam sie że go zabijesz jak mi ulżyło że on dalej żyje z niecierpliwością czekam na nowy xx

    OdpowiedzUsuń
  10. G-E-N-I-A-L-N-Y!!! O mało co się nie poryczałam przy czytaniu tego rozdziału. *w*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten wątek kiedy odłączali go od maszyny ogromnie mną ruszył. Miałam ochotę beczeć, ale kiedy nagle mały Tommo zaczął samodzielnie oddychać to uśmiechnęłam się od ucha do ucha! Jednak jest nadzieja na malucha. Wielki szacunek dla Louisa. Wykazał się ogromną odwagą i jak widać chęcią pomagania. Oby tylko zgodność była tkanek i poddał się operacji. Sądzę, że Eleonor nie byłaby z tego dumna.. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. prawie się popłakałam, pisz szybko, bo już chcemy wiedzieć co dalej.
    K.

    OdpowiedzUsuń
  13. Musiałam nadrobić u ciebie trochę rozdziałów, bo szczerze powiedziawszy zaniedbałam twojego bloga.
    Rozdział ten jest bardzo krótki, ale za to bardzo dużo się dzieje. :)
    Wzruszający, przepiękny, cudowny. Takimi przymiotnikami mogę określić ten rozdział. Dobra robota. :D
    Trzymaj się Tommo!
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na: so--cold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Popłakałam się~! Następny poproszę , niech Tom wyzdrowieje i niech Lou znow bedzie z Ewelina i zostawi Eleanour ahh i jeszcze wujek Zay

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże ten rozdział jest przecudowny.
    Normalnie ryczałam, bo już myślałam że on umrze.
    Proszę dodaj szybko rozdział, bo juz nie mogę się go doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  16. swietne *___* Louis się zgodził :D
    pretenditisok.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudny rozdział *.*
    Poryczałam się, normalnie już myślałam że Tom nie żyje ! Świetny <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział genialny jak zwykle :*
    Normalnie aż się popłakałam. Kiedy czytałam końcówkę rozdziału piątego, w głowie miałam tylko jedną myśl: obyś tylko nie zabiła Thomasa. Normalnie bym Ci chyba tego nie wybaczyła :P Bardzo się cieszę, że Louis wreszcie zdecydował się pomóc małemu. Zapewne ta cała sytuacja go do tego przekonała.
    Mam nadzieję, że następny rozdział dodasz szybko. Będę na niego czekała z niecierpliwością kochana ;*
    Pozdrawiam
    @sweetytweety3

    OdpowiedzUsuń
  19. Po tytule rozdziału myślałam, że muszę się szykować na pogrzeb Toma. Jednak i tak zaniepokoiły mnie Twoje słowa "Tom jak na razie żyje ..." Chcesz go uśmiercić??.................................................................
    I powtórzę moje słowa poprzednich wpisów, niech Ewela będzie z Zayn'em. Byłby ciekawy, uczuciowy trójkąt, myślę że jeśli jest to After Party to zróbmy nową parę :)
    Rozdział genialny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Popłakałam się. :c
    Rozdział świetny i mam nadzieję ze nie uśmiercisz Toma, a Ewelina będzie z Zaynem <3
    Pozdrawiam - Ola.

    OdpowiedzUsuń
  21. rozpłakałam się przez ciebie ! najpierw sądziłam że nie zabijesz Toma , a potem byłam mega przerażona że go zabijasz i sie popłakałam . Na szczęście udało się :D Mam nadzieję że chłopiec przeżyje . Jedyne co mnie dręczy to to czy Ewelina będzie z Lou czy z Zaynem :D Czekam na kolejny więc szybko mi tu go dawać ! Zapraszam do siebie : http://butyourperfecttome.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  22. przez ciebie się popłakałam.. Cudowne

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne ;* Jak moje przedmówczynie popłakałam się. Zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com Pojawił się rozdział z perspektyw Emilie. Proszę o opinię i zaobserwowanie jeśli się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Juhu! Nominuję cię Liebster Award! A rozdział świetny chociaż już chyba skomentowałam dzisiaj! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniała :P Pytania; onedirectionpolish.blogspot.com

      Usuń
  25. Jezu juz mialam sie rozryczec az tu BUM serduszko tego slodziaka sie nie poddalo. No to jeszcze tylko niech Lou i Ewelina sie zejda i bede HAPPY

    OdpowiedzUsuń
  26. Co ty ze mną robisz najlepszego? Zaczęłam ryczeć jak tylko przeczytałam tytuł rozdziału i już nie miałam siły zabrać się za czytanie... Chciałam odłożyć to na jutro. Na szczęście przyjaciel przeczytał i powiedział, że nikt nie umarł więc ostatecznie rzuciłam się prawie wyrywając mu laptopa z dłoni ;)
    Boże! Tom nie może umrzeć! Proszę, proszę, proszę... Niech mu się w końcu zacznie w miarę normalne dzieciństwo... najlepiej z rodzicami... Obojgiem rodziców. Już sama nie wiem, czy jest w ogóle sens pisać kolejny raz to samo... Wciąż chciałabym by do siebie wrócili. Ale jest Zayn... No i Eleanor...
    Kolejny raz będę wyczekiwać następnego rozdziału z niecierpliwością pomieszaną ze strachem, bo u ciebie nigdy nic nie wiadomo...
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  27. Jejku*_*
    Już miałam łzy w oczach*_*
    Nie wiem jak ty to robisz ale wiedz jesteś zajebista <3
    Czekam na następny mam nadzieję że się wszystko uda?! :D
    Po prostu kocham cię <3
    Pozdrawiam gorąco ~ Ola

    OdpowiedzUsuń
  28. Aż się popłakałam. To jest PIĘKNĘ.. UWIELBIAM :D
    No nareszcie Lou kochany Lou. :D
    I teraz co z Zaynem. No ja nie mogę. On nie może być z Eweliną.. I napewno wszystkie Twoje czytelniczki tego nie chcą.. BŁAGAM.. Oni nie mogą być razem :)
    Czekam na następny
    @Carroot_1D

    OdpowiedzUsuń
  29. Popłakałam się. Myślałam, że to już koniec, ale na szczęście wszystko dobrze na razie i jeszcze Lou... No B O S K I :3 ;* ten rozdział.

    Zapraszam http://zwyciezycniesmialosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Będę teraz za każdym rozdziałem płakać !? Do czego ty mnie doprowadzasz ! xd

    Uwielbiam tego bloga.. nie.. uwielbiam to za mało ! Dziękuję Ci za to, że go piszesz xxxx

    OdpowiedzUsuń
  31. Teraz przy każdym rozdziale mam płakać? Do czego ty mnie doprowadzasz ! Uwielbiam tego bloga... chociaż nie.. uwielbiam to za mało. Dziękuję za to,że go piszesz xxx

    OdpowiedzUsuń
  32. Płaczę jak durna... Cudownie piszesz ;)
    Czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  33. Nominowałam cię do Liebster Award.

    Więcej informacji:
    wszystko-co-masz-to-twoja-dusza.blogspot.com/2012/11/cz-iii.html

    OdpowiedzUsuń
  34. nawet nie wiesz jak się bałam zaczynając czytać ten rozdział i widząc tytuł... na szczęście Tom żyje, ale chce się jeszcze odnieś do pewnego zdania "Tom jak na razie żyje więc mnie zabijać nie musicie ;P" NARAZIE?! oszalałaś? widze że nadmiar wiedzy wykańcza twój mózg hahahahaha(żart);P ale rozdział genialny pisz szybko następny;)

    OdpowiedzUsuń
  35. dziewczyno...;D szybciej dodawaj kolejny rozdział, bo nie wytrzymam.;p

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetne opowiadanie. Mimo, że jestem tutaj pierwszy raz bardzo spodobało mi się to w jaki piszesz blog. Ciekawa jestem następnego rozdziału. :)

    Przepraszam za [spam]
    ...
    Średniego wzrostu dziewczyna weszła do niewielkiego fioletowego pokoju, usiadła na krześle przy biurku. Na półce obok niej leżał stos wprawionych w ramki zdjęć. Oglądała je w ciszy. Tęskniła za dawnym życiem, gdzie cała rodzina była razem szczęśliwa , ale to już przeszłość. I nie wrócą tamte czasy. Odkąd rodzice zginęli w wypadku samochodowym pół roku temu, mieszka z babcią w Stratford oddalonym o kilka mil od rodzinnego miasta, w którym mieszkała od dziecka. Czy dziewczyna po stracie rodziców i trudnym okresie ułoży sobie w końcu życie ? Czy wpakuje się w niebezpieczeństwo ?
    Zapraszam na opowiadanie You By Me Side:
    http://you-by-my-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Wiesz, co? Miałam już łzy w oczach, jak Ewelina żegnała się z Tomem ;(
    Czy to, że Louis poszedł z lekarzem jest jednoznaczne ze zgodą na przeszczep? O.o...
    Już się nie mogę doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetnie piszesz :)poczytaj sobie tego bloga morze ci sie spodoba pisze go moja koleżanka :) Jeżeli możesz to czytaj proszę i zostaw komentarz! ona potrzebuje trochę wsparcia DZIĘKUJĘ i pisz dalej :)
    http://blogdlawikionedirection.blog.pl/2012/

    OdpowiedzUsuń
  39. kiedy następny ?? bo już się nie mogę doczekać... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram się do pisania chciałaby dodać jutro ale nie mam pewności czy się wyrobię z czasem -,-

      Usuń
  40. Mam nadzieje że jeszcze dzisiaj się coś pojawi :) pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  41. Lou, looove! <3
    Myślę, że to co się stało, dało mu do myślenia i poruszyło jego serduszko. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, Lou będzie mógł zostać dawcą, operacje się powiodą bez żadnych komplikacji i Tom już będzie zdrowy.
    Wiesz, tęsknię za tymi gorącymi momentami Louiego i Eweliny. Cieszę się, że nareszcie miałam malutki moment ich razem, nie gorący, ale zwykła rozmowa. No może nie 'zwykła', ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Uwielbiam ich po prostu.
    Zejdą się, zejdą się, zejdą się... Prawda?? ;)
    Nie mogę się doczekać kolejnego. Jesteś genialna! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Award ;) Przybywa kolejna ;)

      http://turning-into-a-monster.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html

      Usuń
  42. Omg... płakałam jak fabryka wody.
    Tusz mi się cały rozmazał...
    Super opowiadanie ;)
    Zapraszam do mnie http://saratomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń