poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 18


Spojrzałam na chłopaka, który cały mokry ociekał od deszczu i nagle poczułam jakby moje serce wróciło na swoje miejsce. Louis patrzył na mnie przepraszająco tymi swoimi niebieskimi patrzałkami, a mnie aż po ciele przeszedł przyjemny dreszcz. W tej chwili było jak dawniej tego wieczoru gdy wyznaliśmy sobie miłość. Poczułam właśnie, że moje miejsce jest przy nim, po policzku jednak spłynęła mi jedna łza przypominająca mi o tym całym bólu jaki mi sprawił.
- Ewelina ja chcę cię przeprosić za to wszystko … - zaczął cicho podchodząc do mnie bliżej.
- Ty myślisz, że mnie po prostu przeprosisz i będzie wszystko dobrze tak ? – powiedziałam ironicznie wycierając szybkim ruchem ręki łzy z policzków. Usłyszałam z tyłu jakiś pisk dziewczyny.
- O Boże to Louis Tomlinson ! – krzyknęła i cała grupka innych stojących nie daleko nas ruszyła szybko w naszą stronę.
- O nie – jęknął chłopak – Ewelina ja nie proszę cię o tylko chwilę rozmowy nic więcej … - mówił ale przerwała nam jakaś fanka.
- O Boże mam nadzieją, że wam nie przeszkadzam ale nie mogę uwierzyć, że cię spotkałam mogłam by prosić o autograf bardzo mi na tym zależy …
Nie wiele więcej myśląc ruszyłam w stronę mojego samochodu nie słuchając dalej fanki.
- Ewelina zaczekaj chwilę ! – doszedł mnie krzyk chłopaka
- Louis ja się po prostu obawiam, że my nie mamy już o czym więcej rozmawiać – powiedziałam i wsiadłam szybko do samochodu i odjechałam.
Znów łzy spłynęły mi po policzkach chciałam się po prostu znaleźć w domu, postanowiłam pojechać przedmieściami ponieważ o tej porze w centrum miasta pewnie będę same korki. Starałam opanować mój płacz i zmienić kierunek myśli na coś innego byle tylko nie myśleć o nim. Po pewnej chwili z bardzo dużą prędkością minął mnie czarny samochód. Gdy był już parę metrów przede mną zahamował gwałtownie i ustawił się w poprzek drogi zastawiając całą ulicę. Zahamowałam szybko i zatrąbiłam zirytowana. Z samochodu oczywiście wyłonił się Louis zamurowało mnie, nie miałam pojęcia co powinnam zrobić.
- Wyjdź z samochodu chcę porozmawiać ! – krzyknął w moją stronę, uchyliłam szybę i wystawiłam z niej tylko głowę.
- Mówiłam ci już, że MY nie mamy już o czym rozmawiać i zejdź mi z drogi tym autem – powiedziałam w jego stronę z twarzą nie wyrażającej uczuć.
- Nie odsunę się póki nie porozmawiamy, daj mi tylko dwie minuty – przekonywał uparcie, westchnęłam ale wyszłam z samochodu na deszcz.
- Proszę mów – powiedziałam sarkastycznie w jego stronę.
- Może poszliśmy gdzieś, bo zmokniesz – zaproponował Louis patrząc na mnie z troską.
- Chciałeś rozmawiać to mów co masz do powiedzenia czas ci ucieka – powiedziałam wskazując na zegarek.
- Ewelina ja nie wiem od czego zacząć … ale chciałem żebyś wiedziała że znaczysz dla mnie bardzo wiele, a ten zakład to był pomysł Harrego nie mówię że jestem bez winy bo bez wątpienia w tym uczestniczyłem i to ja … zrobiłem co zrobiłem, ale chcę ci powiedzieć że nie zrobiłem tego dla zakładu ja po prostu się w tobie zakochałem i nie mogę teraz sobie wybaczyć że cię tak skrzywdziłem, nie mogę patrzeć jak cierpisz, bo czuję jakbyś była częścią mnie i wiem że czujesz podobnie. Wiem że może trudno uwierzyć ci w to co teraz mówię, ale wtedy w windzie nie kłamałem i pamiętasz jak ci powiedziałem, że cię kocham i nie masz w to nigdy wątpić to była prawda ja chciałem się wycofać się z tego zakładu ale …
- Ale co ? No proszę dokończ – powiedziałam teraz dopiero patrząc w jego oczy, ale znów poczułam jak łzy spływają po moich policzkach i spuściłam głowę ganiąc się w środku za to że przy nim płaczę chciałam być twarda i nie dać po sobie poznać jak bardzo cierpię.
 Louis podszedł bliżej chwycił mnie za podbródek podnosząc moją głowę do góry zmuszając abym spojrzała mu w oczy. Drugą rękę położył mi na moim policzku wycierając moje słone łzy kciukiem. Gdy poczułam jego dotyk moje ciało jakby znowu zaczęło normalnie funkcjonować jakby wszystko znów było na swoim miejscu.
- Ewelina kocham cię i musisz w to uwierzyć – szepnął cicho, a ja spojrzałam w jego niebieskie oczy które wpatrywały się w moje szukając jakby odpowiedzi w nich której nie mogłam mu udzielić. Zaczął powoli zbliżać swoją twarz do mojej, a moje serce z każdym centymetrem przyspieszało w brzuchu poczułam stado motyli. Oparłam jego czoło o moje.
- Też cię kocham – szepnęłam cicho – ale to jednak niczego nie zmienia – dodałam, szybko odsunęłam się od niego wsiadłam do samochodu, zawróciłam i  odjechałam z wielkim smutkiem nie oglądając się za siebie.

*** Louis***

Zbliżała się już powoli 22 a ja zastanawiałem się ciągle leżąc w łóżku nad słowami Eweliny ... Co miała na myśli mówiąc mi, że nie ma znaczenia jej miłość ? Ale jedno dawało mi otuchy ona wciąż mnie kocha i to dawało mi jeszcze nadzieję. Muszę o nią walczyć i się łatwo bez walki nie poddam. Z rozmyślań w pewnym momencie wyrwał mnie natarczywie dzwoniący telefon. Z oporem wygrzebałem się z łóżka i odebrałam aparat.
– Słucham ? - powiedziałem zachrypłym głosem
- Eee Louis Mikayla z tej strony sorry, że ci przeszkadzam czy coś ale nie ma u ciebie Eweliny ? – zapytała szybko
- Nie a czemu pytasz ? – zapytałem z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
- No, bo jeszcze nie wróciła do domu ani nie odbiera telefonu … martwię się o nią … -  mówiła przejęta cała sytuacją
- No muszę ci przyznać że nasza rozmowa nie poszła najlepiej… Myślisz że mogła sobie zrobić coś głupiego ? – zapytałem z niepokojem. 
- Ja nie mam zielonego pojęcia - odpowiedziała łamiącym się głosem. 
- Słuchaj zrobimy tak ja pojadę jej poszukać po mieście może akurat się na nią natknę, a ty siedź w domu i jakby się pojawiła to dzwoń - zaproponowałem już wychodząc z pokoju i ubierając kurtkę po drodze. 
- Ja nie mogę tu tak siedzieć bez czynnie, może powinnam zadzwonić na policję ? 
- Policja tu nic nie da, zaczną ją dopiero szukać 24 godziny po zniknięciu - wyjaśniłem zbiegając po schodach - Posłuchaj jak tylko ją znajdę to do ciebie zadzwonię i ją przywiozę okej ? 
- No dobrze - powiedziała już zrezygnowana - Czekam na telefon - dodała i się rozłączyła.
Szybko chwyciłem kluczyki z komody na dole i ruszyłem do drzwi.
- A ty dokąd ?! – doszedł mnie głos Liama
- Szukać Eweliny – podpowiedziałem na co się zmarszczył brwi – Nie mam czasu tłumaczyć – dodałem w pośpiechu widząc już pytanie na jego twarzy i wyszedłem z domu. Gdy znalazłem się w samochodzie dopiero zacząłem się zastanawiać że tak naprawdę nawet nie wiem gdzie jej szukać. Po chwili zastanowienia ruszyłem w stronę uczelni mając nadzieję że tam gdzieś się zaszyła. Lecz niestety przeszukałem cały kampus ale nie znalazłem jej. Później postanowiłem ruszyć w stronę parku, gdzie ostatnio ją znalazłem gdy straciła mieszkanie, ale niestety i ten trop był błędny. Nie miałem pojęcia gdzie mogłaby być. Po chwili z zamyśleń wyrwał mnie telefon okazało się, że to Mikayla.
- Wróciła do domu ? – spytałem z nadzieją zamiast przywitania.
- Nie ale dodzwoniłam się do niej …
- To gdzie jest ? – przerwałem jej zdenerwowany
- Nie wiem dokładnie, bełkotała coś bez sensu pijana była …
- Ale powiedziała coś co by mogło jakoś naprowadzić na to gdzie jest ? – zapytałem
- Mówiła coś o jakimś centrum handlowym … i Big Benie … ale nie wywnioskowałam z tego nic sensownego … - zastanowiłem się przez chwile nad jej słowami bo co ma piernik do wiatraka… gdzie Big Ben a gdzie jakieś centrum handlowe …
- Nic mi to nie mówi … może wspomniała o czymś jeszcze ? – zapytałem raz jeszcze
- Nie wiem …. Twoje imię tam jej się przewinęło i jakieś zakupy … naprawdę nie wiem co jeszcze mogę ci powiedzieć … - po tych słowa przyszło tylko jeszcze więcej pytań. Przecież nigdy z nią nie byłem pod Big Benem, a na zakupach byliśmy tylko raz po sukienkę na urodziny Paula … I nagle olśnienie aż walnąłem się otwartą ręką w czoło.
- Wiem gdzie ona jest – oznajmiłem do słuchawki – Za najdłużej 30 minut będę u ciebie z Eweliną – dodałem i się rozłączyłem.
Szybko ruszyłem samochodem z piskiem opon. Miałem nadzieję że wpadłem na właściwi trop i dziewczyna będzie w barze który nazywa się właśnie Big Ben. Byliśmy tam po zakupach na drinku, bo bar znajduję się niedaleko właśnie centrum.
Po 10 minutach byłem na miejscu. Zaparkowałem i wypadłem z auta jak oparzony. Wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać wokół gdy dostrzegłem Ewelinę siedzącą przy barze odetchnąłem z ulgą.  Podszedłem do niej powoli.
- Ewelina ? – zacząłem niepewnie, a ona obróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem.
- L.. oui – wyjąkała śmiejąc się, było znacznie gorzej z nią niż myślałem.
- Louis Tomlinson ? – usłyszałem kobiecy głosy więc podniosłem głowę ujrzałem może z 25-letnią barmankę – No nie sądziłam, że ta mała pijaczka może mówić prawdę o tobie. Ale muszę ci przyznać nie ładnie się zachowałeś – postanowiłem zignorować kobietę.
- Ewelina zbieraj się zbiorę cię do domu – zwróciłem się do brunetki.
- Ale ja… ja mam swoje auto ssama trafię – jąkała się i znów opróżniła jednym ruchem kieliszek czystej.
- Jeszcze jeden – powiedziała w stronę barmanki
- O nie, nie pani już jej nie leję – zaprotestowałem zakrywając kieliszek ręką.
- Hej ! – zawołała z urażoną miną dziecka Ewelina
- Wystarczy ci ty już na oczy nie widzisz – powiedziałem na co prychnęła
- No to ile palców widzisz – zamachałem jej trzema palcami przed oczami.
- eee.. podchwytliwe pytanie – mruknęła wytężając oczy, na co barmanka parsknęła śmiechem.
- Zabawna ta twoja mała – stwierdziła – Ale jeszcze rachunek ci zostawiła – dodała po chwili kobieta, na co wyciągnąłem portfel i wyciągnąłem z niego 200 £ i położyłem na blacie.
- To rachunek powinno pokryć, a reszta dla pani i nigdy nas tu pani nie widziała ok. ?
- Ma się rozumieć – odpowiedziała z uśmiechem. Wolałem szczerze jurto w gazecie nie oglądać mnie i Eweliny w takim stanie.
- Wstawaj – mruknąłem w stronę dziewczyny, a ta podniosła się z krzesła i stała na mocno rozstawionych nogach, a gdy tylko zrobiła krok od razu się chwiała. Westchnąłem i wziąłem dziewczynę pod ramię. Wyszliśmy chwiejnie z baru i udaliśmy się na parking. Podszedłem ze strony pasażera i otworzyłem Ewelinie drzwi.
- Coś mi nie dobrze – mruknęła trzymając się za brzuch
- Cze… - zacząłem ale przerwałem widząc dziewczynę wymiotującą na koło mojego samochodu. Skrzywiłem się lekko ale podszedłem do Eweliny i przytrzymałem jej opadające włosy. 
- Chyba już – jęknęła prostując się
- Poczekaj mam butelkę wody w bagażniku – powiedziałem i ruszyłem ku schowku, wróciłem szybko wręczając butelkę brunetce.
- Dzięki – mruknęła wypiła trochę i wypłukała usta.
- Ja.. ja cię przepraszam obrzygałam ci auto i…i… boże jaka ja jestem beznadziejna – mówiła lecz na koniec głos jej się załamał i wybuchła płaczem – Ja nie chciałam … - chlipnęła, podszedłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem.
- Cii… nie szkodzi – szeptałem jej do ucha głaszcząc ją po plecach.
Po chwili dziewczyna podniosła głowę i pocałowała mnie znienacka wbijając się w moje usta. Poczułem od razu ciepło w sercu i wewnętrzną radość z tego pocałunku chciałem żeby trwał ale bezpiecznie i delikatnie odkleiłem się od dziewczyny.
- To nie jest dobry moment, jurto będziesz tego żałowała – powiedziałem patrząc w jej piękne niebieskie oczy teraz otępiałe przez alkohol.
- Ale ja chcę – jęknęła wkładając mi ręce we włosy i przyciągając mnie bliżej.
- Nie, nie chcesz – odpowiedziałem jej przytrzymując ją za nadgarstki – wsiadaj do samochodu – dodałem po czym bez żadnych już dyskusji wsiadła do środka.
Po drodze dziewczyna zasnęła. Na miejscu wyciągnąłem ją delikatnie z samochodu i na rękach zaniosłem ją pod mieszkanie Mikayli. Przyjaciółka Eweliny otworzyła mi drzwi z wyraźną ulgą. Opowiedziałem jej mniej więcej całą historię co z uwagą słuchała.
- Jutro mało co będzie pewnie pamiętać – mruknęła Mikayla patrząc na śpiącą dziewczynę.
- Wiesz po takiej ilości alkoholu to i tak się dziwię, że na nogach umiała jeszcze ustać – odpowiedziałem jej.
- Dziękuję ci Louis za wszystko …
- Nie masz za co dziękować – przerwałem jej – ale mam małą do ciebie prośbę …
- Jaką ? – zapytała szybko Mikayla.  
*** 
I jest rozdział 18 !
Jak się podoba ? 
Wiem, że strasznie dużo jest Eweliny i Louisa a chłopców to mało co, ale ale to się zmieni gdyż niedługo wprowadzam nowych bohaterów których już możecie zobaczyć na zakładce "Bohaterowie". Mam nadzieję że nowe wątki wam się spodobają :P 
A teraz WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA MOICH 40 OBSERWATORÓW kocham was wszystkich <3 i dzięki wielkie także za wszystkie wejścia które powoli zmierzają do 10 000 ! W ramach podziękowań rozdział dłuższy i dzień wcześniej xD ( chodź i tak pewnie większość jutro przeszyta :P ) 
PS: Przepraszam za wszystkie błędy 
Katy227

18 komentarzy:

  1. Dzięki, że dodałaś rozdział dzień wcześniej. Nawet dzisiaj byłam tutaj (wcześniej) i żałowałam, że muszę czekać do jutra, a tu proszę, jaka miła niespodzianka ;)
    Louis mi straasznie zaimponował. W momencie gdy odsunął od siebie Ewelinę i powiedział że będzie tego żałowała, to po prostu zachował się genialnie! Mam nadzieję, że Ewelina niedługo mu wybaczy, chociaż domyślam się jak jej ciężko. Niech się zejdą! :) Ale nie za szybko, w takim tempie... odpowiednim! :) Czyli tak jak ty to zrobisz, bo wiem, że zrobisz to świetnie! :*

    I ciekawe jaką prośbę do Mikayli ma Lou... ? ;)

    P.S. No i teraz na nowy rozdział trzeba czekać 8, a nie 7 dni... ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bomba! :D
    Mam nadzieję, że Ewelina wybaczy Louisowi:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, kocham;)
    Ja uwielbiam Eweline i Lou dlatego ma byc ich dużo i koniec ;D
    dawaj kolejny wczesniej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBISTE! Mam nadzieje ,że Ewelina wybaczy w końcu Louis'owi. I będzie wszystko Happy ! xd
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu jezu jezu *___________*
    zajebisty rozdział ! :D
    niech ona mu wybaczy i bedzie dobrze no xd
    czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty *.* dzięki ze dla mbie dalas wczesnoej ;*
    jestem aktualnie przez komorke,ucze sie :) wczoraj nie komentowalam bo nie zdazylam :/

    @KamilaRoses

    OdpowiedzUsuń
  7. SUUUUUUPER !!!!!!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewelina się upiłaa :D
    Mam nadzieję, że już za niedługo wszystko wybaczy Louisowi ;)
    Ale też wierzę w to, że namieszasz im w życiu na max'a, żeby nie było za dużo sielanki xD
    Pozdrawiam, Ola :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahahahah nie moge doczekac sie Eweliny na kacu xD Rozdział jest MEGA ZAJEBISTY :* Kocham tego bloga ! Niech Ewelina wybaczy Lou , ja sie czuje jakoś tak nieswojo jak są ze sobą skłóceni...

    OdpowiedzUsuń
  10. fajnee :D
    Dodaje do obserwowanych :)
    A na moim blogu kolejny rodział, zapraszam do siebie -> http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo fajne..:D

    OdpowiedzUsuń
  12. ojeeeeju, uwielbiam twoje opowiadanie..ale to już chyba wiesz :D
    no po prostu zarąbisty rozdział! I Lou sie tak fajnie zachował.. niee no, on ją serio kocha! ;P Ona mu musi wybaczyc! XD
    Haha, a Ewelina będzie miała niezłego kaca! xD
    no i ciekawe, jaka to prośba? ;)
    dooobra, to czekam na nexta ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę dobrze piszesz! Będę wpadać tu częściej, obiecuję :)
    Zapraszam do siebie, nowy rozdział, tematyka jak zwykle 'Larry'
    http://ante-omnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale ty masz świetny ten blog, mam nadzieję że Ewelina wybaczy Lou, było by super :D Czekam niecierpliwie do następnego wtorku!!!

    A gdybyś miała czas, to zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, a nikt nie wchodzi na mojego bloga i mi smutno :'( więc zapraszam również do mnie http://harrystylesinmylive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział ! Chciałabym żeby Louis i Ewelina znowu byli razem ! ;p
    Pozdrawiam i do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział ! Chciałabym żeby Louis i Ewelina znowu byli razem ! ;p
    Pozdrawiam i do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Chciałabym kolejny jakiś rozdział ze sceną +18 ;p;p

    OdpowiedzUsuń