Spojrzałam na chłopaka, który cały mokry ociekał od
deszczu i nagle poczułam jakby moje serce wróciło na swoje miejsce. Louis patrzył
na mnie przepraszająco tymi swoimi niebieskimi patrzałkami, a mnie aż po ciele
przeszedł przyjemny dreszcz. W tej chwili było jak dawniej tego wieczoru gdy
wyznaliśmy sobie miłość. Poczułam właśnie, że moje miejsce jest przy nim, po
policzku jednak spłynęła mi jedna łza przypominająca mi o tym całym bólu jaki
mi sprawił.
- Ewelina ja chcę cię przeprosić za to wszystko … -
zaczął cicho podchodząc do mnie bliżej.
- Ty myślisz, że mnie po prostu przeprosisz i będzie
wszystko dobrze tak ? – powiedziałam ironicznie wycierając szybkim ruchem ręki
łzy z policzków. Usłyszałam z tyłu jakiś pisk dziewczyny.
- O Boże to Louis Tomlinson ! – krzyknęła i cała
grupka innych stojących nie daleko nas ruszyła szybko w naszą stronę.
- O nie – jęknął chłopak – Ewelina ja nie proszę cię o
tylko chwilę rozmowy nic więcej … - mówił ale przerwała nam jakaś fanka.
- O Boże mam nadzieją, że wam nie przeszkadzam ale nie
mogę uwierzyć, że cię spotkałam mogłam by prosić o autograf bardzo mi na tym
zależy …
Nie wiele więcej myśląc ruszyłam w stronę mojego
samochodu nie słuchając dalej fanki.
- Ewelina zaczekaj chwilę ! – doszedł mnie krzyk
chłopaka
- Louis ja się po prostu obawiam, że my nie mamy już o
czym więcej rozmawiać – powiedziałam i wsiadłam szybko do samochodu i
odjechałam.
Znów łzy spłynęły mi po policzkach chciałam się po
prostu znaleźć w domu, postanowiłam pojechać przedmieściami ponieważ o tej
porze w centrum miasta pewnie będę same korki. Starałam opanować mój płacz i
zmienić kierunek myśli na coś innego byle tylko nie myśleć o nim. Po pewnej
chwili z bardzo dużą prędkością minął mnie czarny samochód. Gdy był już parę
metrów przede mną zahamował gwałtownie i ustawił się w poprzek drogi
zastawiając całą ulicę. Zahamowałam szybko i zatrąbiłam zirytowana. Z samochodu
oczywiście wyłonił się Louis zamurowało mnie, nie miałam pojęcia co powinnam
zrobić.
- Wyjdź z samochodu chcę porozmawiać ! – krzyknął w
moją stronę, uchyliłam szybę i wystawiłam z niej tylko głowę.
- Mówiłam ci już, że MY nie mamy już o czym rozmawiać
i zejdź mi z drogi tym autem – powiedziałam w jego stronę z twarzą nie
wyrażającej uczuć.
- Nie odsunę się póki nie porozmawiamy, daj mi tylko
dwie minuty – przekonywał uparcie, westchnęłam ale wyszłam z samochodu na
deszcz.
- Proszę mów – powiedziałam sarkastycznie w jego
stronę.
- Może poszliśmy gdzieś, bo zmokniesz – zaproponował
Louis patrząc na mnie z troską.
- Chciałeś rozmawiać to mów co masz do powiedzenia
czas ci ucieka – powiedziałam wskazując na zegarek.
- Ewelina ja nie wiem od czego zacząć … ale chciałem
żebyś wiedziała że znaczysz dla mnie bardzo wiele, a ten zakład to był pomysł
Harrego nie mówię że jestem bez winy bo bez wątpienia w tym uczestniczyłem i to
ja … zrobiłem co zrobiłem, ale chcę ci powiedzieć że nie zrobiłem tego dla
zakładu ja po prostu się w tobie zakochałem i nie mogę teraz sobie wybaczyć że
cię tak skrzywdziłem, nie mogę patrzeć jak cierpisz, bo czuję jakbyś była
częścią mnie i wiem że czujesz podobnie. Wiem że może trudno uwierzyć ci w to
co teraz mówię, ale wtedy w windzie nie kłamałem i pamiętasz jak ci
powiedziałem, że cię kocham i nie masz w to nigdy wątpić to była prawda ja
chciałem się wycofać się z tego zakładu ale …
- Ale co ? No proszę dokończ – powiedziałam teraz
dopiero patrząc w jego oczy, ale znów poczułam jak łzy spływają po moich
policzkach i spuściłam głowę ganiąc się w środku za to że przy nim płaczę
chciałam być twarda i nie dać po sobie poznać jak bardzo cierpię.
Louis podszedł bliżej chwycił mnie za podbródek
podnosząc moją głowę do góry zmuszając abym spojrzała mu w oczy. Drugą rękę
położył mi na moim policzku wycierając moje słone łzy kciukiem. Gdy poczułam
jego dotyk moje ciało jakby znowu zaczęło normalnie funkcjonować jakby wszystko
znów było na swoim miejscu.
- Ewelina kocham cię i musisz w to uwierzyć – szepnął
cicho, a ja spojrzałam w jego niebieskie oczy które wpatrywały się w moje
szukając jakby odpowiedzi w nich której nie mogłam mu udzielić. Zaczął powoli
zbliżać swoją twarz do mojej, a moje serce z każdym centymetrem przyspieszało w
brzuchu poczułam stado motyli. Oparłam jego czoło o moje.
- Też cię kocham – szepnęłam cicho – ale to jednak
niczego nie zmienia – dodałam, szybko odsunęłam się od niego wsiadłam do
samochodu, zawróciłam i odjechałam z wielkim smutkiem nie oglądając się za siebie.
*** Louis***
Zbliżała się już powoli 22 a ja zastanawiałem się
ciągle leżąc w łóżku nad słowami Eweliny ... Co miała na myśli mówiąc mi, że
nie ma znaczenia jej miłość ? Ale jedno dawało mi otuchy ona wciąż mnie kocha i
to dawało mi jeszcze nadzieję. Muszę o nią walczyć i się łatwo bez walki nie
poddam. Z rozmyślań w pewnym momencie wyrwał mnie natarczywie dzwoniący
telefon. Z oporem wygrzebałem się z łóżka i odebrałam aparat.
– Słucham ? - powiedziałem zachrypłym głosem
- Eee Louis Mikayla z tej strony sorry, że ci
przeszkadzam czy coś ale nie ma u ciebie Eweliny ? – zapytała szybko
- Nie a czemu pytasz ? – zapytałem z lekkim
zdenerwowaniem w głosie.
- No, bo jeszcze nie wróciła do domu ani nie odbiera
telefonu … martwię się o nią … - mówiła przejęta cała sytuacją
- No muszę ci przyznać że nasza rozmowa nie poszła
najlepiej… Myślisz że mogła sobie zrobić coś głupiego ? – zapytałem z
niepokojem.
- Ja nie mam zielonego pojęcia -
odpowiedziała łamiącym się głosem.
- Słuchaj zrobimy tak ja pojadę jej poszukać po
mieście może akurat się na nią natknę, a ty siedź w domu i jakby się pojawiła
to dzwoń - zaproponowałem już wychodząc z pokoju i ubierając kurtkę po
drodze.
- Ja nie mogę tu tak siedzieć bez czynnie, może
powinnam zadzwonić na policję ?
- Policja tu nic nie da, zaczną ją dopiero szukać 24
godziny po zniknięciu - wyjaśniłem zbiegając po schodach - Posłuchaj jak tylko
ją znajdę to do ciebie zadzwonię i ją przywiozę okej ?
- No dobrze - powiedziała już zrezygnowana - Czekam na
telefon - dodała i się rozłączyła.
Szybko
chwyciłem kluczyki z komody na dole i ruszyłem do drzwi.
- A ty dokąd
?! – doszedł mnie głos Liama
- Szukać
Eweliny – podpowiedziałem na co się zmarszczył brwi – Nie mam czasu tłumaczyć –
dodałem w pośpiechu widząc już pytanie na jego twarzy i wyszedłem z domu. Gdy
znalazłem się w samochodzie dopiero zacząłem się zastanawiać że tak naprawdę
nawet nie wiem gdzie jej szukać. Po chwili zastanowienia ruszyłem w stronę
uczelni mając nadzieję że tam gdzieś się zaszyła. Lecz niestety przeszukałem
cały kampus ale nie znalazłem jej. Później postanowiłem ruszyć w stronę parku,
gdzie ostatnio ją znalazłem gdy straciła mieszkanie, ale niestety i ten trop
był błędny. Nie miałem pojęcia gdzie mogłaby być. Po chwili z zamyśleń wyrwał
mnie telefon okazało się, że to Mikayla.
- Wróciła do
domu ? – spytałem z nadzieją zamiast przywitania.
- Nie ale
dodzwoniłam się do niej …
- To gdzie
jest ? – przerwałem jej zdenerwowany
- Nie wiem
dokładnie, bełkotała coś bez sensu pijana była …
- Ale
powiedziała coś co by mogło jakoś naprowadzić na to gdzie jest ? – zapytałem
- Mówiła coś
o jakimś centrum handlowym … i Big Benie … ale nie wywnioskowałam z tego nic
sensownego … - zastanowiłem się przez chwile nad jej słowami bo co ma piernik
do wiatraka… gdzie Big Ben a gdzie jakieś centrum handlowe …
- Nic mi to
nie mówi … może wspomniała o czymś jeszcze ? – zapytałem raz jeszcze
- Nie wiem
…. Twoje imię tam jej się przewinęło i jakieś zakupy … naprawdę nie wiem co
jeszcze mogę ci powiedzieć … - po tych słowa przyszło tylko jeszcze więcej pytań.
Przecież nigdy z nią nie byłem pod Big Benem, a na zakupach byliśmy tylko raz
po sukienkę na urodziny Paula … I nagle olśnienie aż walnąłem się otwartą ręką
w czoło.
- Wiem gdzie
ona jest – oznajmiłem do słuchawki – Za najdłużej 30 minut będę u ciebie z
Eweliną – dodałem i się rozłączyłem.
Szybko
ruszyłem samochodem z piskiem opon. Miałem nadzieję że wpadłem na właściwi trop
i dziewczyna będzie w barze który nazywa się właśnie Big Ben. Byliśmy tam po
zakupach na drinku, bo bar znajduję się niedaleko właśnie centrum.
Po 10
minutach byłem na miejscu. Zaparkowałem i wypadłem z auta jak oparzony.
Wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać wokół gdy dostrzegłem Ewelinę
siedzącą przy barze odetchnąłem z ulgą. Podszedłem
do niej powoli.
- Ewelina ?
– zacząłem niepewnie, a ona obróciła się w moją stronę z szerokim uśmiechem.
- L.. oui –
wyjąkała śmiejąc się, było znacznie gorzej z nią niż myślałem.
- Louis
Tomlinson ? – usłyszałem kobiecy głosy więc podniosłem głowę ujrzałem może z
25-letnią barmankę – No nie sądziłam, że ta mała pijaczka może mówić prawdę o
tobie. Ale muszę ci przyznać nie ładnie się zachowałeś – postanowiłem
zignorować kobietę.
- Ewelina
zbieraj się zbiorę cię do domu – zwróciłem się do brunetki.
- Ale ja… ja
mam swoje auto ssama trafię – jąkała się i znów opróżniła jednym ruchem
kieliszek czystej.
- Jeszcze
jeden – powiedziała w stronę barmanki
- O nie, nie
pani już jej nie leję – zaprotestowałem zakrywając kieliszek ręką.
- Hej ! –
zawołała z urażoną miną dziecka Ewelina
- Wystarczy
ci ty już na oczy nie widzisz – powiedziałem na co prychnęła
- No to ile
palców widzisz – zamachałem jej trzema palcami przed oczami.
- eee..
podchwytliwe pytanie – mruknęła wytężając oczy, na co barmanka parsknęła
śmiechem.
- Zabawna ta
twoja mała – stwierdziła – Ale jeszcze rachunek ci zostawiła – dodała po chwili
kobieta, na co wyciągnąłem portfel i wyciągnąłem z niego 200 £ i położyłem na
blacie.
- To
rachunek powinno pokryć, a reszta dla pani i nigdy nas tu pani nie widziała ok.
?
- Ma się rozumieć
– odpowiedziała z uśmiechem. Wolałem szczerze jurto w gazecie nie oglądać mnie
i Eweliny w takim stanie.
- Wstawaj –
mruknąłem w stronę dziewczyny, a ta podniosła się z krzesła i stała na mocno
rozstawionych nogach, a gdy tylko zrobiła krok od razu się chwiała. Westchnąłem
i wziąłem dziewczynę pod ramię. Wyszliśmy chwiejnie z baru i udaliśmy się na
parking. Podszedłem ze strony pasażera i otworzyłem Ewelinie drzwi.
- Coś mi nie
dobrze – mruknęła trzymając się za brzuch
- Cze… -
zacząłem ale przerwałem widząc dziewczynę wymiotującą na koło mojego samochodu.
Skrzywiłem się lekko ale podszedłem do Eweliny i przytrzymałem jej opadające
włosy.
- Chyba już –
jęknęła prostując się
- Poczekaj
mam butelkę wody w bagażniku – powiedziałem i ruszyłem ku schowku, wróciłem szybko
wręczając butelkę brunetce.
- Dzięki –
mruknęła wypiła trochę i wypłukała usta.
- Ja.. ja
cię przepraszam obrzygałam ci auto i…i… boże jaka ja jestem beznadziejna –
mówiła lecz na koniec głos jej się załamał i wybuchła płaczem – Ja nie chciałam
… - chlipnęła, podszedłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem.
- Cii… nie
szkodzi – szeptałem jej do ucha głaszcząc ją po plecach.
Po chwili
dziewczyna podniosła głowę i pocałowała mnie znienacka wbijając się w moje
usta. Poczułem od razu ciepło w sercu i wewnętrzną radość z tego pocałunku
chciałem żeby trwał ale bezpiecznie i delikatnie odkleiłem się od dziewczyny.
- To nie
jest dobry moment, jurto będziesz tego żałowała – powiedziałem patrząc w jej
piękne niebieskie oczy teraz otępiałe przez alkohol.
- Ale ja
chcę – jęknęła wkładając mi ręce we włosy i przyciągając mnie bliżej.
- Nie, nie
chcesz – odpowiedziałem jej przytrzymując ją za nadgarstki – wsiadaj do
samochodu – dodałem po czym bez żadnych już dyskusji wsiadła do środka.
Po drodze
dziewczyna zasnęła. Na miejscu wyciągnąłem ją delikatnie z samochodu i na
rękach zaniosłem ją pod mieszkanie Mikayli. Przyjaciółka Eweliny otworzyła mi
drzwi z wyraźną ulgą. Opowiedziałem jej mniej więcej całą historię co z uwagą
słuchała.
- Jutro mało
co będzie pewnie pamiętać – mruknęła Mikayla patrząc na śpiącą dziewczynę.
- Wiesz po
takiej ilości alkoholu to i tak się dziwię, że na nogach umiała jeszcze ustać –
odpowiedziałem jej.
- Dziękuję
ci Louis za wszystko …
- Nie masz
za co dziękować – przerwałem jej – ale mam małą do ciebie prośbę …
- Jaką ? –
zapytała szybko Mikayla.
***
I jest rozdział 18 !
Jak się podoba ?
Wiem, że strasznie dużo jest Eweliny i Louisa a chłopców to mało co, ale ale to się zmieni gdyż niedługo wprowadzam nowych bohaterów których już możecie zobaczyć na zakładce "Bohaterowie". Mam nadzieję że nowe wątki wam się spodobają :P
A teraz WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA MOICH 40 OBSERWATORÓW kocham was wszystkich <3 i dzięki wielkie także za wszystkie wejścia które powoli zmierzają do 10 000 ! W ramach podziękowań rozdział dłuższy i dzień wcześniej xD ( chodź i tak pewnie większość jutro przeszyta :P )
PS: Przepraszam za wszystkie błędy
Katy227
Dzięki, że dodałaś rozdział dzień wcześniej. Nawet dzisiaj byłam tutaj (wcześniej) i żałowałam, że muszę czekać do jutra, a tu proszę, jaka miła niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńLouis mi straasznie zaimponował. W momencie gdy odsunął od siebie Ewelinę i powiedział że będzie tego żałowała, to po prostu zachował się genialnie! Mam nadzieję, że Ewelina niedługo mu wybaczy, chociaż domyślam się jak jej ciężko. Niech się zejdą! :) Ale nie za szybko, w takim tempie... odpowiednim! :) Czyli tak jak ty to zrobisz, bo wiem, że zrobisz to świetnie! :*
I ciekawe jaką prośbę do Mikayli ma Lou... ? ;)
P.S. No i teraz na nowy rozdział trzeba czekać 8, a nie 7 dni... ;(
Bomba! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ewelina wybaczy Louisowi:P
Kocham, kocham;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Eweline i Lou dlatego ma byc ich dużo i koniec ;D
dawaj kolejny wczesniej;)
BOSKIE!
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE! Mam nadzieje ,że Ewelina wybaczy w końcu Louis'owi. I będzie wszystko Happy ! xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :D
jezu jezu jezu *___________*
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział ! :D
niech ona mu wybaczy i bedzie dobrze no xd
czekam na nastepny :D
Zajebisty *.* dzięki ze dla mbie dalas wczesnoej ;*
OdpowiedzUsuńjestem aktualnie przez komorke,ucze sie :) wczoraj nie komentowalam bo nie zdazylam :/
@KamilaRoses
SUUUUUUPER !!!!!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńEwelina się upiłaa :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już za niedługo wszystko wybaczy Louisowi ;)
Ale też wierzę w to, że namieszasz im w życiu na max'a, żeby nie było za dużo sielanki xD
Pozdrawiam, Ola :*
Ahahahah nie moge doczekac sie Eweliny na kacu xD Rozdział jest MEGA ZAJEBISTY :* Kocham tego bloga ! Niech Ewelina wybaczy Lou , ja sie czuje jakoś tak nieswojo jak są ze sobą skłóceni...
OdpowiedzUsuńfajnee :D
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych :)
A na moim blogu kolejny rodział, zapraszam do siebie -> http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com
bardzo fajne..:D
OdpowiedzUsuńojeeeeju, uwielbiam twoje opowiadanie..ale to już chyba wiesz :D
OdpowiedzUsuńno po prostu zarąbisty rozdział! I Lou sie tak fajnie zachował.. niee no, on ją serio kocha! ;P Ona mu musi wybaczyc! XD
Haha, a Ewelina będzie miała niezłego kaca! xD
no i ciekawe, jaka to prośba? ;)
dooobra, to czekam na nexta ! ;]
Naprawdę dobrze piszesz! Będę wpadać tu częściej, obiecuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, nowy rozdział, tematyka jak zwykle 'Larry'
http://ante-omnia.blogspot.com/
Ale ty masz świetny ten blog, mam nadzieję że Ewelina wybaczy Lou, było by super :D Czekam niecierpliwie do następnego wtorku!!!
OdpowiedzUsuńA gdybyś miała czas, to zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, a nikt nie wchodzi na mojego bloga i mi smutno :'( więc zapraszam również do mnie http://harrystylesinmylive.blogspot.com/
Super rozdział ! Chciałabym żeby Louis i Ewelina znowu byli razem ! ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do nastepnego ;*
Super rozdział ! Chciałabym żeby Louis i Ewelina znowu byli razem ! ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do nastepnego ;*
Chciałabym kolejny jakiś rozdział ze sceną +18 ;p;p
OdpowiedzUsuń